- Antoni Macierewicz wygrałby konkurencję w odwracaniu kota ogonem. Zawinili oficerowie kontrwywiadu, nie prasa – uważa Janusz Zemke (LiD). Zgodził się z nim Mariusz Kamiński (PiS) – Zachowanie żołnierzy było co najmniej nieodpowiedzialne – stwierdził.
Grupa oficerów kontrwywiadu umieściła swoje zdjęcia z Afganistanu na portalu Nasza Klasa. O sprawie napisała „Gazeta Wyborcza” i wywołała burzę. Według byłego szefa kontrwywiadu i weryfikatora WSI Antoniego Macierewicza, zawiniła gazeta, bo żołnierze co prawda umieszczali nazwiska i zdjęcia, ale nie dodawali informacji, że pracują w kontrwywiadzie.
"Radosna twórczość" Macierewicza
Według gościa magazynu „24 godziny” Janusza Zemke, Macierewicz „wygrałby konkurencję w odwracaniu kota ogonem” – Najpierw stworzył z WSI czarnego wilka, potem go uśmiercił, a teraz go nieustannie wskrzesza. Jeśli ktoś zdecyduje się na służbę w kontrwywiadzie, to musi przyjąć że ma ona charakter tajny. Bo inaczej nie ma to sensu – stwierdził.
Jego zdanie podzielił rzecznik PiS Mariusz Kamiński. – Było to zachowanie co najmniej nieodpowiedzialne i wewnętrzne postępowanie powinno sprawę wyjaśnić. Jeśli służy się w kontrwywiadzie, należy przestrzegać standardów – dodał.
- Tak to jest, jeśli do służby tak odpowiedzialnej wziął pan Macierewicz ludzi bez doświadczenia, a szkolenie kilkanaście dni – wtrąciła Iwona Śledzińska-Katarasińska (PO). Także według Zemke, Macierewicz „uprawiał bardzo radosną twórczość jeśli chodzi o szkolenie i awansowanie”. - I takie są efekty – dodał.
Kamiński vs. Kurski: "malutki spór w rodzinie"
Pytany o konflikt między Michałem Kamińskim a Jackiem Kurskim (przez media zwany podjazdową wojną o wpływy w partii i u prezydenta), który wybuchł przy okazji zmontowanego przez tego ostatniego, orędzia głowy państwa, rzecznik PiS bagatelizował sprawę.
- To taki malutki spór w rodzinie – stwierdził. Nie chciał się też opowiedzieć po żadnej ze stron, choć nie wykluczył, że pomysły Kurskiego (przykrycie orędzia zdjęciami Angeli Merkel z Eriką Steinbach, przedwojennej mapy Niemiec i migawkami ze ślubu pary gejów) oceni komitet polityczny bądź rzecznik dyscyplinarny PiS.
Potwierdził też, że prezydent nie widział materiału przed emisją, bo "skupił się na wygłoszeniu tekstu". - Jestem przekonany, że gdyby prezydent je wcześniej zobaczył, nie wyglądałoby w ten sposób – argumentował. Mariusz Kamiński przyznał też, że te fragmenty orędzia mu się nie podobały i były błędem.
"Jeżeli ktoś się decyduje na Kurskiego, to ma prędzej czy później kłopot"
Ostrzej wypowiadała się Śledzińska-Katarasińska: - Przez „ulepszanie” Kurskiego doszło do kompromitacji międzynarodowej. Przez pierwsze godziny po orędziu, opinia publiczna zażenowana milczała, bo myślała, że to pomysły prezydenta. Ja, jak zobaczyłam Merkel, pomyślałam, że ktoś zwariował – relacjonowała. – Za co się PiS zabierze multimedialnie, wychodzi im na opak – podsumowała.
- Jeżeli ktoś się decyduje na Kurskiego, to ma prędzej czy później kłopot, patrz dziadek w Wehrmachcie – wtórował Zemke. - Chciałbym, żeby tego typu wpadek nie było. Bo jak to będzie wyglądać w Bukareszcie na szczycie NATO? Ciekaw jestem ile osób z jakich państw będzie chciało rozmawiać z Lechem Kaczyńskim – niepokoił się polityk LiD.
"Szybko ratyfikujemy traktat"
- Wtedy będziemy już po ratyfikacji, traktat zostanie przyjęty, szczyt będzie sukcesem i prezydent odegra na nim dużą rolę – odparł Kamiński. Rzecznik PiS był wyjątkowo koncyliacyjny i nie odpowiadał na ataki przeciwników politycznych. Zapewniał też, że klub PiS „jest bardzo blisko kompromisu”. - Jestem optymistą. Jestem przekonany, że szybko ratyfikujemy traktat – zapewniał.
Optymizm Kamińskiego kontrował Zemke. – A gdzie konkrety? Cały czas mówicie o kompromisie, chciałbym wiedzieć, na czym ma on polegać – stwierdził.
Jednak rzecznik PiS żadnych szczegółów nie zdradził.
kaw//gak
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24