Od ponad 60 lat Tadeusz Zieliński ze wsi Wiskitki koło Żyrardowa żyje z łupania kamieni. W ten sposób 79-letni mężczyzna dorabia do 120 złotowej emerytury. To właśnie dzięki ciężkiej pracy udaje mu się przeżyć każdy kolejny dzień.
- Ale kino! Ale kino! To jest takie moje przysłowie! – mówi Tadeusz Zieliński, mistrz łupania kamieni spod Żyrardowa na Mazowszu. "Ale kino" - bo zainteresowania ze strony mediów, w 79 roku swego życia i po 60 latach ciężkiej pracy fizycznej - Pan Tadeusz się nie spodziewał.
Łupanie, czy jak kto woli tłuczenie kamienia, to jego specjalność. Sposób na życie i na upływającą powoli starość. W całym regionie nie ma takiego specjalisty jak on. - Ta ciężka praca mnie trzyma przy życiu, bo jakbym był pijak i nygus to już bym w piachu leżał – opowiada pan Tadeusz.
Bez prądu i wody
Żyje prosto. Żyje sam. On i zwierzęta. Po tym jak w latach dziewięćdziesiątych spłonęło jego gospodarstwo, pan Tadeusz mieszka w małej chatce, bez prądu i bieżącej wody. Co miesiąc państwo przyznaje mu 120 złotych emerytury.
Emerytura zaskakująco niska. A wszystko przez cztery hektary pola, które odziedziczył po ojcu. Oficjalnie - według KRUS - jest więc właścicielem gospodarstwa. I choć ziemi nie uprawia, jako jej właściciel, wyższej emerytury niż 120 zł dostawać nie może. Sprzedaż czy choćby dzierżawa pola w grę jednak nie wchodzi.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24