- Można bronić wartości, ale to nie znaczy, że należy kogoś wykluczać - tak w programie "Jeden na jeden" ocenił dołączane do jednego z tygodników nalepki z napisem "Strefa wolna od LGBT" Łukasz Schreiber, sekretarz stanu w kancelarii premiera.
W sobotę ulicami Białegostoku po raz pierwszy przeszedł Marsz Równości. Uczestników marszu kilkakrotnie próbowali zablokować kontrmanifestanci, policja musiała użyć gazu. W stronę uczestników rzucano kamieniami, petardami, jajkami i butelkami, wykrzykiwano też obraźliwe słowa.
Minister edukacji Dariusz Piontkowski, odnosząc się do sytuacji z Białegostoku, stwierdził w rozmowie z TVN24, że "marsze równości budzą ogromny opór" i "w związku z tym warto się zastanowić, czy w przyszłości tego typu imprezy powinny być organizowane".
Szef MEN "nie ma i nigdy nie miał na celu tego, by zakazywać komukolwiek jakichś marszy"
Do tej wypowiedzi szefa MEN odniósł się w czwartek w "Jeden na jeden" w TVN24 sekretarz stanu w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów Łukasz Schreiber (PiS).
- Sam pan minister przyznawał, że został źle zrozumiany. W każdym razie, że nie takie miał intencje, jak je odczytano - wskazywał. - Przyjmijmy to wyjaśnienie za dobre słowo - dodał.
Stwierdził także, że Piontkowski "nie ma i nigdy nie miał na celu tego, by zakazywać komukolwiek jakichś marszy". Jak mówił, Polska jest "krajem dużej wolności".
- Każdy z nas pewnie kiedyś powiedział dwa słowa za dużo czy jakoś niefortunnie je dobrał - przekonywał.
"To jest rzecz, którą trzeba absolutnie potępić"
Schreiber był pytany również o to, dlaczego głosu w sprawie wydarzeń w czasie białostockiego marszu nie zabrał wiceprezes Prawa i Sprawiedliwości Adam Lipiński, który jest pełnomocnikiem rządu do spraw równego traktowania.
- Nie mam pojęcia, kto jaką medialną aktywność wykazuje w danej sprawie - odparł. Jego zdaniem, "mamy do czynienia z sytuacją, która jest tak naprawdę zero-jedynkowa i głos w tej sprawie zabiera wielu polityków". Podkreślił, że są wśród nich także politycy Prawa i Sprawiedliwości.
- To, co się tam wydarzyło - mówię przede wszystkim o tych haniebnych incydentach w postaci agresji, i to takiej jakiejś dzikiej - to jest rzecz, którą trzeba absolutnie potępić i trzeba absolutnie powiedzieć, że na takie zachowanie nie może być absolutnie żadnej zgody, a tych ludzi czekają za to stosowne postępowania - zaznaczył. Przyznał jednocześnie, że jego zdaniem policjanci w czasie marszu "stanęli na wysokości zadania".
"Zupełnie niepotrzebna i według mnie niedobra akcja"
Schreiber skomentował również naklejki "Strefa wolna od LGBT" z przekreślonym tęczowym symbolem, które w środę zostały dołączone jednego z tygodników. - To zupełnie niepotrzebna i według mnie niedobra akcja - powiedział .
- Można bronić wartości (...), ale to nie znaczy, że należy kogoś wykluczać - dodał. - Ja tego fanem nie jestem - dodał gość "Jeden na jeden".
Autor: akr//kg / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24