W biurze Rzecznika Praw Dziecka niespodziewanie powstał związek zawodowy - donosi "Polska". Tak się składa, że siedmiu z 10 jego założycieli to urzędnicy zatrudnieni przez Ewę Sowińską. A związkowców nie można zwolnić...
Ewa Sowińska do 30 czerwca była Rzecznikiem Praw Dziecka. Zrezygnowała ze stanowiska po donisieniach mediów zarzucających jej liczne nieprawidłowości w działaniu. (CZYTAJ WIĘCEJ)
Jednym z zarzutów było obsadzanie stanowisk partyjnymi działaczami, którymi zastępowała fachowców pracujących w biurze RPD.
Urzędnicy potrzebują obrony?
Pomimo że założenie związku zawodowego tuż przed nominacją nowego Rzecznika Praw Dziecka wydaje się dziwne, Arkadiusz Miksa przewodniczący związku ma na tę sytuacje wyjaśnienie: - W ciągu minionego półtora roku w sprawach kadrowych narobiono wiele bałaganu i pracownicy uznali, że potrzebują obrony - mówi "Polsce".
- Pomysł założenia związku kiełkował w biurze od dawna, nie ma to nic wspólnego z wyborem nowego rzecznika - dodaje. Arkadiusz Miksa zaznacza również, że jeśli nowy rzecznik nie zechce kontynuować z nim współpracy, nie będzie się zasłaniał przynależnością związkową.
Związane ręce nowego rzecznika
Nowy Rzecznik Praw dziecka, którego wyboru Sejm może dokonać już w najbliższym tygodniu, będzie miał związane ręce. Wszelki decyzje personalne mogą być skutecznie blokowane przez nowoutworzony związek zawodowy - w świetle obowiązujących przepisów nikogo nie będzie można zwolnić bez zgody związku - zauważa "Polska".
Źródło: "Polska", APTN
Źródło zdjęcia głównego: TVN24