Administracja prezydenta Busha myśli już chyba o nowych posadach, bo sprawność działania gdzieś się ulotniła. Problemy są nawet z wysyłaniem listów, a w XXI wieku trudno uznać to za szczyt wyzwań. Podczas obchodów 90. rocznicy podpisania polsko-amerykańskich stosunków dyplomatycznych nie odczytano specjalnego, długo zapowiadanego listu od prezydenta USA, bo nie doszedł - donosi "Dziennik".
Według pracowników ambasady, są problemy z funkcjonowaniem poczty. To dość zaskakujące wytłumaczenie w czasach, gdy między innymi oglądamy zdjęcia z powierzchni Marsa, a polarnicy prowadzą relacje na żywo ze swych podróży w najniebezpieczniejsze miejsca Ziemi.
List na stronie
Sprawa jest jeszcze bardziej zadziwiająca, bo list od George'a W. Busha był od dawna zapowiadany na stronie internetowej ambasady. Teraz też jej pracownicy obiecują, że właśnie tam się ukaże.
- Niestety, nie wręczyliśmy listu ministrowi Sikorskiemu, nie dotarł on do Polski na czas - tłumaczył "Dziennikowi" James Wolf z ambasady amerykańskiej w Warszawie.
Jednocześnie, pracownicy ambasady informują, że kopię listu już mają, ale nie chcieli go w takiej formie przekazać ministrowi.
Witają ministrów, a premierów nie
Podczas obchodów 90. rocznicy nawiązania stosunków dyplomatycznych Polski z USA doszło także do kilku innych wpadek. Rzecznik MSZ Piotr Paszkowski oficjalnie powitał ostatniego prezydenta na uchodźstwie Ryszarda Kaczorowskiego i urzędujących ministrów, ale zapomniał już o obecnych na sali byłych premierach.
Szef MON Bogdan Klich wpadł na uroczystość w ostatniej chwili, gdy wszyscy goście już siedzieli, a nie pojawił się na niej szef BBN Władysław Stasiak, choć ponoć potwierdził przybycie.
MSZ tłumaczy się, że zaprosiło bardzo wielu gości, nie wszyscy potwierdzili przybycie i przez to doszło do niezręcznych sytuacji.
Źródło: Dziennik
Źródło zdjęcia głównego: PAP/EPA