- Zostaliśmy oszukani - mówił szef SLD, przewodniczący klubu Lewicy Grzegorz Napieralski po środowym głosowaniu na poprawkami Senatu do nowej ustawy medialnej. Tuż przed głosowaniem mimo zapewnień o kompromisie z Lewicą premier Tusk powiedział, że jest za przyjęciem senackiej poprawki o finansowaniu mediów publicznych. Tymczasem od jej odrzucenia Lewica uzależniała dalsze poparcie dla ustawy. PSL także nie pozostawia na PO suchej nitki. - To likwidacja mediów publicznych - mówią ludowcy.
- Zostaliśmy oszukani - mówił szef SLD, przewodniczący klubu Lewicy Grzegorz Napieralski po środowym głosowaniu na poprawkami Senatu do nowej ustawy medialnej. W jego opinii, wiarygodność premiera Donalda Tuska "obróciła się w popiół". - Z naszymi konkurentami nie warto umawiać się nawet na kawę - mówił z kolei wicemarszałek Sejmu Jerzy Szmajdziński.
Sejm zdecydował w środę o przyjęciu senackich poprawek, krytykowanych przez SLD - o wartościach chrześcijańskich w mediach publicznych i o tym, że Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji, planując co roku wysokość wydatków na media publiczne, może wpisać w projekcie budżetu państwa dowolną, a nie stałą kwotę ok.900 mln zł
Jeszcze we wtorek, po rozmowach z szefem klubu PO Zbigniewem Chlebowskim, politycy SLD wyrażali przekonanie, że ustawa wyjdzie z parlamentu w wersji pierwotnej. Do głosowania za poprawką senacką ws. finansów przekonał w środę posłów PO Donald Tusk.
SLD: ustawa do Trybunału
SLD zapowiada skierować do Trybunału Konstytucyjnego zapis ustawy o zobowiązaniu mediów publicznych do wspierania wartości chrześcijańskich. - Niezgodność z konstytucją jest oczywista dla każdego kto ze zrozumieniem potrafi czytać konstytucję - ocenił Szmajdziński.
- Wierzyliśmy, że wiarygodność słowa premiera Tuska jest 100-procentowa i że prace podjęte na początku roku doprowadzimy do końca w zgodzie - mówił Napieralski na konferencji prasowej po głosowaniu.
"Wiarygodność premiera obróciła się w popiół"
Wiarygodność premiera obróciła się popiół. Zostaliśmy oszukani (...) PO i PiS założyły koalicję niszczenia mediów publicznych. Grzegorz Napieralski
Jak przypomniał miesiące pracy, merytorycznych sporów przyniosły efekt w postaci projektu ustawy popartego przez trzy klubu, a "kilka tygodni później w Senacie wszystko się zmieniło". - Wiarygodność premiera obróciła się popiół. Zostaliśmy oszukani - dodał szef klubu Lewicy.
W jego opinii, "PO i PiS założyły koalicję niszczenia mediów publicznych". - Ta decyzja spowoduje, że dzisiaj media publiczne, aby ratować się na rynku będą musiały stać się mediami komercyjnymi, aby konkurować z mediami prywatnymi będą przerywały programy reklamami, będą zmieniały ramówki - uważa Napieralski.
- Jak przy następnych ważnych decyzjach w parlamencie, ważnych pracach nad budżetem, nad reformami dotyczącymi walki z kryzysem ma się zachować SLD - zastanawiał się lider Sojuszu. Wyraził nadzieję, że to da do myślenia "wszystkim Polakom, jak wiarygodna jest PO i Donald Tusk".
Łatwiej wygrać w bingo czy uzyskać szóstkę w totolotka niż doczekać się wywiązania z umowy przez PO. Jerzy Wenderlich
Umawiać się nie warto - nawet na kawę
Napieralski zwrócił uwagę, że w swoim expose w 2007 roku premier Tusk "60 razy użył słowo zaufanie". - Uwierzyliśmy, że standardy nowoczesnej polityki zagoszczą również w PO - mówił szef Sojuszu.
- Nic nas tak nie wzmocni, jak postawa naszych konkurentów, z którymi umawiać się nie warto, nawet na kawę - wtórował Napieralskiemu wicemarszałek Sejmu z SLD.
Jerzy Wenderlich z sejmowej komisji kultury żartował z kolei, że "łatwiej wygrać w bingo czy uzyskać szóstkę w totolotka niż doczekać się wywiązania z umowy przez PO".
Jeśli prezydent zawetuje ustawę medialną, PO bez głosów Lewicy nie odrzuci weta.
PSL: to likwidacja mediów publicznych
PO krytykuje także koalicjant. Jak mówi szef klubu PSL Stanisław Żelichowski, nowa ustawa medialna może zlikwidować media publiczne.
Przyjęcie ustawy w nowej wersji oznacza, że w zasadzie nie ma mediów publicznych. Stanisław Żelichowski (PSL)
Według niego likwidacja abonamentu rtv w sytuacji powiększającego się deficytu budżetowego jest rozwiązaniem fatalnym. - Żadnego państwa nie stać, aby w dobie kryzysu dokładać miliard złotych do mediów publicznych. Nasz partner koalicyjny uznał, że stać nas na to, żeby zlikwidować abonament i abyśmy zapłacili za to z budżetu. Dziś okazuje się, że nie ma takiej możliwości - podkreślił Żelichowski.
Pytany, czy rozbieżności między PO i PSL w sprawie finansowanie mediów publicznych będą miały jakieś konsekwencje dla działania koalicji, Żelichowski zapowiedział, że PSL drugi raz nie zgodzi się na to, by propozycje rządowe były "firmowane przez podpisy posłów". Projekt ustawy medialnej został zgłoszony w Sejmie jako poselski, był podpisany przez posłów PO, PSL i Lewicy.
- Od teraz rząd będzie musiał od początku do końca wszystkie uzgodnienia przejść sam. Ta nauka jest dla nas dosyć znamienna, więc nie będzie takiej sytuacji w przyszłości - oświadczył Żelichowski. Dodał przy tym, że w sprawie ustawy medialnej tylko PSL dotrzymał umowy z Lewicą.
W jego ocenie, przyjęcie ustawy medialnej wraz z senackimi poprawkami oznacza w zasadzie "wyrzucenie ustawy do kosza". - Pewnie prezydent zawetuje tę ustawę, a Lewica, jak rozumiem, poprze weto prezydenta - ocenił szef klubu ludowców.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24