Chociaż jest ich tam mniej, to kiedy już wdrapią się na szczyt biznesowej drabiny, są bardziej doceniane. Z raportu, do którego dotarła "Rzeczpospolita" wynika, że kobiety zarządzające największymi polskimi firmami zarabiają średnio o 30 procent więcej niż ich koledzy po fachu.
Z danych firmy Hay Group, specjalizującej się w badaniu płac, wynika jednak, że chociaż "damy biznesu" rzeczywiście zarabiają w Polsce więcej niż panowie, to jednak w zarządach największych firm zasiadają bardzo rzadko.
Wśród największych firm najwięcej kobiet dociera "jedynie" do stanowiska dyrektora. Tam ich udział sięga prawie jednej trzeciej. Jednak w zarządach firm udział płci pięknej maleje już do jednej piątej, a wśród prezesów dużych spółek na 100 mężczyzn przypada zaledwie dziewięć pań.
Kobiety w cenie
- Kobiety rzadko są szefami wielkich firm, więc być może te, które już nimi zostają, są tak świetne, że nie mają konkurencji wśród mężczyzn - zastanawia się jeden z ekspertów, na którego powołuje się gazeta.
Zarobki największych dam polskiego biznesu rzeczywiście mogą o tym świadczyć... - Prawie 1,3 mln złotych zarobiła w ubiegłym roku dyrektor zarządzająca dużego banku. Dyrektor generalna jednej z firm produkcyjnych zainkasowała prawie 900 tysięcy złotych, całkowite zaś wynagrodzenie dyrektor handlowej w innej czołowej spółce sięgnęło półtora miliona złotych. To dwukrotnie więcej niż wynosząca 770 tysięcy złotych średnia płaca członka zarządu dużego przedsiębiorstwa - pisze "Rzeczpospolita".
Ale Zbigniew Dudziński, ekspert Hay Group, dodaje, że te dane nie oznaczają wcale, że pracodawcy są skłonni dopłacać kobietom "za płeć". Wyższe zarobki najczęściej wiążą się z najwyższymi kwalifikacjami pań, które dotarły na szczyt biznesowej piramidy. - Na najwyższym szczeblu zarządzania płeć naprawdę przestaje mieć znaczenie. Liczą się tylko kwalifikacje - podkreśla Dudziński.
ŁOs//kwj
Źródło: "Rzeczpospolita"