"Mniej niż lekki wietrzyk" - tak były minister transportu i poseł PiS, Jerzy Polaczek, określił dzisiejsze zdymisjonowanie wiceministra infrastruktury odpowiedzialnego za kolej, Juliusza Engelhardta. Jego zdaniem, odpowiedzialność za chaos na kolei ponoszą też prezesi spółek kolejowych i prezes Urzędu Transportu Kolejowego.
- To jest oczywiste i najbardziej banalne rozwiązanie - mówi o dzisiejszej dymisji Polaczek. W jego ocenie, odwołanie wiceministra odpowiedzialnego za kolej to jest polityczny alfabet, "a tutaj trzeba bardziej zaawansowanych podręczników".
Rząd bez pomysłu
Jak mówi, w rządzie brakuje pomysłu na kolej, co potwierdza tylko fakt, że "wielkim nieobecnym" jest prezes Urzędu Transportu Kolejowego, który jako regulator powinien w odpowiednim momencie zadziałać i uchronić przed "grudniową katastrofą". – To jest lekki wietrzyk, a do końca roku prezesi spółek kolejowych wymieniani jako potencjalni kandydaci do dymisji mogą spać spokojnie – dodaje.
- Dzisiaj premier poza tą lapidarną, elementarną informacją o decyzji, która była banalna i oczywista nie powiedział nic więcej, co rząd zamierza na najbliższe miesiące - podkreśla Polaczek.
Porządki na kolei
Dzisiaj premier Donald Tusk ogłosił początek porządków na kolei. Jako pierwszy stanowisko stracił rekomendowany przez PSL wiceminister infrastruktury Juliusz Engelhardt, który w resorcie odpowiadał za transport. Nazwiska kolejnych osób, które stracą swoje stanowiska mamy poznać do końca stycznia.
Wytypować ma je nowy wiceminister. Według zapowiedzi Tuska będzie on bezpartyjnym fachowcem, który "całe życie poświęcił kolei".
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24