Mówiłem, że to się może źle skończyć i jest przede wszystkim niepotrzebne - mówił poseł PiS Krzysztof Łapiński pytany o sprawę zmian w zasadach funkcjonowania dziennikarzy w parlamencie.
- Ja wcześniej (...) przez 10 czy 12 lat w PiS zajmowałem się współpracą z mediami, więc wiedziałem, że ten pomysł jest niepotrzebny i skonsoliduje często podzielony świat dziennikarski - powiedział we wtorek rano w Radiu Zet Łapiński pytany o propozycje zmian w zasadach funkcjonowania dziennikarzy w parlamencie.
"Nie musiało do tego dojść"
- Teraz się dowiadujemy, że w ogóle takiego pomysłu nie było niemalże, że to nie była żadna decyzja, tylko pomysł. Ja mówiłem, że to się może źle skończyć i jest przede wszystkim niepotrzebne - dodał. Poseł PiS powiedział, że stara się zrozumieć piątkowe i weekendowe zajścia w Sejmie "nie tylko jako polityk, ale i politolog z wykształcenia". - I powiem tak: jest to trudno zrozumieć. Wydaje mi się, że nie musiało do tego dojść - ocenił Łapiński. Pytany o to, czy marszałek Marek Kuchciński jest najlepszym, co może dać polskiemu Sejmowi PiS, powiedział, że skoro PiS "dał marszałka Kuchcińskiego, to być może innych kandydatów nie było czy nikt inny się nie palił".
Dopytywany, czy PiS nie ma innego kandydata na miejsce obecnego marszałka, powiedział, że takiej osoby "może trzeba poszukać". - Póki co marszałkiem jest Marek Kuchciński. Nie widzę, żeby to się miało zmienić w najbliższym czasie. Nie sądzę, żeby kierownictwo wysunęło kogoś innego - powiedział poseł.
Na pytanie, czy zastanawia się nad odejściem z PiS, Łapiński odpowiedział, że "na razie nie podejmuje żadnej decyzji w tej sprawie".
Kryzys w Sejmie
W piątek w Sejmie posłowie opozycji zablokowali sejmową mównicę po wykluczeniu z obrad przez marszałka Sejmu posła PO Michała Szczerby - był on jednym z posłów, którzy z mównicy sejmowej odnosili się do projektowanych zmian w zasadach funkcjonowania dziennikarzy w parlamencie. Po wykluczeniu z obrad Szczerby ogłoszona została przerwa. Obrady zostały wznowione przez marszałka Sejmu w Sali Kolumnowej, tam odbyły się głosowania, m.in. nad budżetem na 2017 r. Niektórzy z posłów opozycji weszli do Sali Kolumnowej, ale nie brali udziału w głosowaniach, twierdzili, że nie było w nich kworum i że były one nielegalne. PiS zapewniało, że nie doszło do złamania prawa. Przed Sejmem w piątek wieczorem rozpoczął się protest zorganizowany przez KOD. Posłowie opozycji pozostają od piątku w sali obrad Sejmu.
Z Sejmu zostali też wyproszeni dziennikarze.
W sobotę późnym wieczorem marszałek Senatu Stanisław Karczewski zorganizował spotkanie z dziennikarzami. Kolejne takie spotkanie odbyło się w poniedziałek. Marszałek Senatu po poniedziałkowym spotkaniu poinformował, że do 6 stycznia redakcjom zostaną przedstawione nowe propozycje ws. pracy w gmachu parlamentu. Karczewski w oświadczeniu dla prasy zadeklarował, że nowe zasady będą opracowywane we współpracy z dziennikarzami. We wtorek o godz.10. dziennikarze weszli ponownie do gmachu Sejmu. Niektóre obostrzenia jednak pozostały - dla dziennikarzy niedostępna jest galeria nad salą plenarną Sejmu.
Autor: mart\mtom / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: tvn24