Szykaną wobec siebie i swojej rodziny - nazwał Aleksander Kwaśniewski publikację "Dziennika". Gazeta napisała, że śledczy z Prokuratury Krajowej badają, skąd pochodzi majątek byłej pary prezydenckiej.
- Ponieważ temat pojawia się w kampanii wyborczej, to na pewno ma charakter polityczny. Sprawa nie jest nowa. Przypominam, że prokuratura zajęła się tą sprawą po sensacyjnych, aczkolwiek nieprawdziwych, słowach byłego premiera Józefa Oleksego - powiedział były prezydent.
Śledczy z Prokuratury Krajowej ustalają skąd pochodzi majątek Aleksandra i Jolanty Kwaśniewskich. Badają m.in. przepływ gotówki na kontach byłej prezydenckiej pary. Dochodzenie wszczęto po ujawnieniu taśm z rozmowy Józefa Oleksego z Aleksandrem Gudzowatym. We wrześniu 2006 r. polityk SLD sugerował, że Kwaśniewski w niejasny sposób dorobił się majątku i może mieć problem z jego rozliczeniem. Oleksy mówił o 400-metrowym apartamencie w Warszawie, domu w Kazimierzu Dolnym i rezydencji w Jazgarzewie koło Piaseczna. - Prowadzimy postępowanie w tej sprawie, na razie nikomu nie postawiono zarzutów - mówi Jerzy Gajewski, naczelnik Biura ds. Przestępczości Zorganizowanej w Katowicach, odmawiając podania szczegółów śledztwa.
"Dziennikowi" udało się ustalić, że śledczy wiedzą już m.in. za ile Kwaśniewscy kupili swoje nieruchomości. Prokuratorzy porównali też oświadczenia majątkowe byłego prezydenta oraz jego dochody. Sprawdzane są rejestry korzyści oraz to, jakie prezenty i od kogo dostawała prezydencka para. Śledczy dużo uwagi poświęcili analizie przepływów gotówki z kont Kwaśniewskich. Pod lupę wzięto finanse fundacji Jolanty Kwaśniewskiej Porozumienie bez Barier oraz byłego prezydenta - Amicus Europae.
Wyjaśniana jest też sprawa 400-metrowego apartamentu Kwaśniewskich, który według Oleksego mógł być prezentem od Ryszarda Krauzego, oraz to, skąd były prezydent miał wyjątkowy, bardzo drogi złoty szwajcarski zegarek, co ujawnił "Dz" kilka miesięcy temu. Marek Dochnal, lobbysta podejrzany o korupcję, zeznał, że identyczny model miał być łapówką dla byłego posła SLD Andrzeja Pęczaka, ale zaginął.
Źródło: Dziennik