- Obawiam się, że jest zdewastowana - komentuje dla tvn24.pl zwrot Polsce przez Rosję tablicy upamiętniającej ofiary katastrofy smoleńskiej Zuzanna Kurtyka, wdowa po Januszu Kurtyce. Przyznaje też, że ma kilka pomysłów, gdzie mogłaby trafić tablica.
Według relacji reportera TVN24, tablica jest w dobrym stanie, nie została naruszona przy demontażu.
Gdzie trafi tablica?
Kurtyka, która należy do stowarzyszenia Katyń 2010 odpowiedzialnego za umieszczenie pamiątkowej tablicy w Smoleńsku tuż po katastrofie, powiedziała, że nie otrzymała jakichkolwiek informacji o przekazaniu jej stronie polskiej.
- Chciałabym ją najpierw zobaczyć i sprawdzić, w jakim jest stanie - mówi. I dodaje: - Obawiam się, że jest zdewastowana.
Jak tłumaczy, jej niepokój wynika ze sposobu, w jaki Rosjanie traktują przedmioty „manifestujące polskość”.
Kurtyka przyznaje, że ma kilka pomysłów co do dalszych losów tablicy, gdzie miałaby trafić. Na razie nie chce jednak o nich mówić, bo – jak podkreśla – w pierwszej kolejności chce zobaczyć tablicę.
Zapowiada, że w tej sprawie kontaktować się będzie z Ministerstwem Spraw Zagranicznych.
"Powiemy, co myślimy"
Współzałożyciel stowarzyszenia "Katyń 2010" Andrzej Melak, którego brat Stefan Melak, przewodniczący Komitetu Katyńskiego zginął w katastrofie smoleńskiej, zapowiedział, że kiedy otrzyma tablicę, zorganizuje w Warszawie konferencję prasową w tej sprawie.
- Powiemy wówczas, co o tym myślimy i jakie będą dalsze losy tablicy - zapowiedział Melak.
Źródło: tvn24.pl