"Kuria Metropolitalna Gdańska - zgodnie z obowiązującym prawem kanoniczym - podjęła czynności zmierzające do ustalenia czasowo określonych faktów" - czytamy w piśmie Kurii Metropolitalnej Gdańskiej, skierowanym do Barbary Borowieckiej, jednej z oskarżających księdza Henryka Jankowskiego o molestowanie.
"Zgłaszam do kurii, że były to zdarzenia prawdziwe i miały miejsce w latach sześćdziesiątych. Wnioskuję o zbadanie tej sprawy. Jeżeli zaistnieje taka konieczność, to zeznam pod przysięgą, że molestowanie miało miejsce" - napisała kobieta.
"W dniu 14 lutego 2019 roku na adres Kurii Metropolitalnej Gdańskiej wpłynęło 'Oświadczenie' pani Barbary B., w którym informuje o przykrych doświadczeniach, których 50 lat temu doznała od ks. Henryka Jankowskiego. Po otrzymaniu wspomnianej korespondencji, w dniu 19 lutego br., na wskazany przez autorkę pisma adres została wysłana stosowna odpowiedź" - czytamy w oświadczeniu. Wówczas kuria nie opublikowała treści odpowiedzi przekazanej kobiecie.
Odpowiedź kurii
Redakcja tvn24.pl otrzymała kopię pisma skierowanego do kobiety, jaką kuria wysłała 19 lutego.
"Uprzejmie informuje, że w dniu 14 lutego 2019 roku, do Kurii Metropolitalnej Gdańskiej, wpłynęło - za pośrednictwem Polskiej Misji Franciszkańskiej w Maylands (Australia Zachodnia) - Pani oświadczenie (w języku polskim i angielskim), datowane w dniu 22.01.2019 r., dotyczące wydarzeń sprzed pięćdziesięciu lat, których sprawcą miał być zmarły w roku 2010, śp. Ks. Henryk Jankowski, ówczesny wikariusz par. pw. św. Barbary w Gdańsku" - czytamy w treści odpowiedzi gdańskiej kurii.
"Po otrzymaniu wspomnianej korespondencji, Kuria Metropolitalna Gdańska - zgodnie z obowiązującym prawem kanoniczym - podjęła czynności zmierzające do ustalenia czasowo określonych faktów. O dalszym postępowaniu w sprawie, zostanie Pani powiadomiona bezpośrednio przez Kurię Metropolitalną Gdańską, bądź też za pośrednictwem Polskiej Misji Franciszkańskiej w Maylands (Australia Zachodnia)" - brzmi dalsza część pisma, pod którym podpisany jest kanclerz kurii ks. Rafał Dettlaff.
"Sekret Świętej Brygidy"
Barbara Borowiecka, która obecnie mieszka w Australii, opowiedziała dziennikarce "Dużego Formatu" w rozmowie opublikowanej w grudniu ub.r. o tym, co ją spotkało 50 lat temu. Reportaż Bożeny Aksamit, który nosił tytuł: "Sekret Świętej Brygidy. Dlaczego Kościół przez lata pozwalał księdzu Jankowskiemu wykorzystywać dzieci?", wywołał falę protestów w Gdańsku przeciwko czczeniu pamięci duchownego.
W nocy z 20 na 21 lutego został przewrócony pomnik ks . Jankowskiego. Sprawcy stworzyli kilkustronicowy manifest, w którym napisali, m.in., że podjęli działanie, którego celem było "symboliczne strącenie ze wspólnotowego piedestału fałszywej pamięci i czci osoby Henryka Jankowskiego". Pomnik został przewrócony na przygotowane wcześniej opony samochodowe. Figura nie uległa uszkodzeniu, zniszczono jednak jej mocowanie. Mężczyźni ułożyli na figurze duchownego strój ministranta i dziecięcą bieliznę. Miał to być symbol cierpienia molestowanych – według nich – przez prałata dzieci.
23 lutego kilkudziesięciu pracowników Stoczni Gdańskiej na powrót ustawiło monument mimo stanowiska władz miasta, że takie działanie wymaga zgody magistratu.
7 marca Rada Miasta Gdańska, oprócz decyzji o likwidacji pomnika, pozbawiła też kapłana tytułu honorowego obywatela miasta Gdańska oraz zdecydowała o zmianie nazwy skweru.
Trzem mieszkańcom Warszawy, którzy przewrócili monument, prokuratura postawiła zarzuty znieważenia pomnika i zniszczenia mienia. Mężczyźni nie przyznali się do winy. Prokuratura zastosowała wobec nich dozór policyjny i poręczenia majątkowe w wysokości po 20 tys. zł.
Autor: tmw/adso/kwoj / Źródło: TVN24, PAP, Duży Format
Źródło zdjęcia głównego: Kontakt 24/TVN24