W policyjnych statystykach rośnie liczba kradzieży paliwa prosto z baków samochodów. Złodzieje nie dość, że kradną, to dziurawią baki i niszczą korki wlewu paliwa. Straty są duże.
Tankowanie bez płacenia z brawurową lub nie ucieczką - tę metodę policja i właściciele stacji benzynowych znają od dawna.
Pojawił się jednak nowy sposób na paliwową drożyznę. Złodzieje - jak np. w Mysłakowicach pod Jelenią Górą - są coraz bardziej zuchwali. Niedawno, w nocy, okradzionych z paliwa zostało 10 samochodów. Ile ukradli paliwowi złodzieje? Jak mówi jeden z okradzionych, tylko on stracił 20 litrów.
Nawet kilkaset litrów
Na policję zgłaszają się głównie ci, którym uszkodzono bak. Szkody są wtedy największe - nawet kilka razy przewyższają wartość skradzionego paliwa. - Jeżeli w prostszych samochodach były przecinane rury wlewowe, była to naprawa rzędu 400 złotych. Z wymianą zbiornika kwota zbliżała się do 1800 złotych - tłumaczy Mirosław Grzywna z jednego z zabrzańskich serwisów samochodowych.
W Zabrzu zatrzymano właśnie trzy osoby, które uszkodziły co najmniej 37 samochodów. - Typowali samochody na parkingach, które wyposażone były w plastikowe zbiorniki paliwa i te zbiorniki przewiercali - opisuje asp. szt. Mirosław Listewnik z KMP w Zabrzu. Grozi im teraz nawet 10 lat więzienia - będą odpowiadać za kradzież z włamaniem.
Typowali samochody na parkingach, które wyposażone były w plastikowe zbiorniki paliwa i te zbiorniki przewiercali Policjant
Najbardziej boją się właściciele ciężarówek - jeśli z takiego samochodu znika kilkaset litrów paliwa, wtedy straty są liczone w tysiącach złotych.
Mieszkańcy miejsc, gdzie doszło do kradzieży, organizują społeczne patrole, które w nocy chronią parkingi. Są też specjalne osłony na przewody paliwowe, a policja twierdzi, że ma ścisły kontakt z właścicielami parkingów. Na razie kończy się na radach - zainstalowania monitoringu.
Źródło: Fakty TVN