Dwaj pracownicy hurtowni w Lublinie upozorowali włamanie do swojej firmy. Chcieli ukryć fakt, że wcześniej podebrali z kasy 22 tys. złotych. Wszystko się jednak nagrało i wydało, bo hurtownia miała monitoring. Obaj mężczyźni mogą spędzić w więzieniu do pięciu lat.
Zgłoszenie o włamaniu lubelscy policjanci dostali w środę wieczorem. W drzwiach hurtowni urwana była kłódka, a w kasie brakowało 22 tys. złotych, z firmy zniknęły też teleaks i drukarka.
Wszystko się nagrało
Następnego dnia kryminalni od właściciela hurtowni dowiedzieli się, że pomieszczenia firmy są monitorowane. Na filmie zaś widać, jak panowie, którzy zgłosili włamanie sami je pozorują. Zabierają ze sobą telefaks i drukarkę, nie biorą natomiast pieniędzy z kasy. Nieuczciwi pracownicy szybko przyznali się do winy. Przyznali też, że skradzione sprzęty wyrzucili do Zalewu Zembrzyckiego, bo nie były im potrzebne.
Wszystko się wydało
Jak się okazało 43-letni Tomasz S. jest hazardzistą. Przyznał, że gdy nie miał z czego oddawać karcianych długów, zaczął podbierać pieniądze należące do pracodawcy.
Obliczył, że zebrało się tego około 16 tys. złotych. Z kolei 24-letni Marcin. R., który karany był wcześniej za paserstwo, tłumaczył, że studiuje zaocznie ekonomię, a z kasy dobierał na czesne.
Po przesłuchaniu, obaj mężczyźni zostali zwolnieni. Pracodawca też ich zwolnił - z pracy. Grozi im kara do pięciu lat więzienia.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: materiały z monitoringu