Minister Edukacji Narodowej pytana o koszty reformy edukacji, odpowiada: "ponad 42 miliardy, jeśli tak żartujemy". To rzeczywiście żart, bo to cała kwota, jaką państwo wydaje na działalność szkół. Edukacyjną rewolucję krytykują już nawet rządowe ośrodki. W poniedziałek na ulice protestować wyjdzie 25 tys. nauczycieli. Materiał "Faktów" TVN.
W poniedziałek we wszystkich miastach wojewódzkich na ulice wyjdą nauczyciele. W sumie ma być ich nawet 25 tys. Będą protestować przeciwko likwidacji gimnazjów, zmianom programowym i tempie reformy. Żądają także 10 proc. podwyżek. Postulaty nauczycieli poparła opozycja.
Uwagi do reformy ma także Henryk Kowalczyk, szef Komitetu Stałego Rady Ministrów i p.o. ministra skarbu państwa. W piśmie do minister Anny Zalewskiej domaga się wskazania skutków finansowych reformy dla samorządów.
W wyliczeniach ministerstwa widnieje wydatek budżetowy 129 mln zł na początek, ale przy wydatkach samorządów, które wezmą na siebie największy ciężar finansowy zmian, pozostawiono puste pole.
Minister nie zna kosztów reformy
Minister kilkukrotnie pytana przez dziennikarza "Faktów" TVN o koszty reformy, odpowiadała wymijająco. - Reforma edukacji zmieści się w subwencji oświatowej - stwierdziła. Dopytywana o konkretną kwotę, odparła: - Ponad 42 miliardy, jeśli tak żartujemy.
Taka suma jest jednak niemożliwa, bo to cała kwota, jaką państwo wydaje na działalność bieżącą szkół, a nie na reformę.
Samorządy zaznaczają, że zwolnionym nauczycielom trzeba będzie wypłacić odszkodowanie, a budynki po zlikwidowanych gimnazjach przystosować do potrzeb nowych uczniów.
- Likwidacja gimnazjów będzie oznaczała dla samorządów dodatkowe wydatki w wysokości blisko miliarda złotych w ciągu pierwszych dwóch lat - uważa Marek Wójcik ze Związku Miast Polskich.
Ustawa pisana na kolanie?
Eksperci i opozycja krytykują też pospieszne pisanie nowych programów nauczania przez zespołu naukowców, których skład wciąż się zmienia.
Zalewska twierdzi, że pod koniec listopada podstawy programowe już będą.
W opinii Rządowego Centrum Legislacji napisano z kolei, że projekt reformy edukacji w części ma "blankietowy charakter", "wadliwe ukształtowanie większości upoważnień" i "brak lub niewystarczającą treść wytycznych".
Konsultacje społeczne ws. ustawy nadal trwają.
Autor: pk\mtom / Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: tvn24