W najbliższym tygodniu złożymy wniosek o odwołanie marszałka Marka Kuchcińskiego - zapowiedziała w Sejmie była premier Ewa Kopacz. Posłanka PO tłumaczyła, że od kilku dni Kuchciński prowadzi obrady Sejmu w "niedemokratyczny sposób" i ogranicza prawo opozycji do zabrania głosu, czego dowodem miało być wczorajsze posiedzenie.
Była premier Ewa Kopacz komentowała rano w Sejmie wczorajsze nocne głosowanie nad uchwałami o nieważności wyboru nowych sędziów TK oraz sejmową debatę nad tymi wnioskami.
- Trudno to nazwać dyskusją. Selektywne udzielanie głosu, wnioski formalne głosowane tylko wtedy, kiedy podobało się marszałkowi. Stąd nasz protest i pewnie w najbliższym tygodniu wniosek, który złożymy, o odwołanie marszałka Kuchcińskiego - zapowiedziała Kopacz.
Kuchcińskiemu zarzuciła "niedemokratyczne prowadzenie obrad", które jej zdaniem zmusza PO do czekania na "łaskawość marszałka", żeby zabrać głos.
- To nie jest normalna sytuacja - dodała, tłumacząc, że marszałkowie Sejmu powinni być ponad partyjnymi podziałami i nie powinni komentować wystąpień posłów, czego dopuszczał się Kuchciński.
Nowoczesna liderem opozycji?
Kopacz mówiła też o demonstracyjnym wyjściu z sali posiedzeń polityków PO, którzy opuścili ją przed debatą i głosowaniem w sprawie wspomnianych uchwał. Dziennikarze pytali, czy PO nie oddaje w ten sposób walkowerem pola innej opozycyjnej partii, Nowoczesnej, której działacze na sali sejmowej pozostali.
- Czy ta ich aktywność na sali zmieniła w jakikolwiek sposób ustawę? - pytała była premier.
- My również byliśmy w budynku Sejmu i tłumaczyliśmy, dlaczego opuściliśmy tę salę. Na znak protestu - dodała. Zapewniała, że politycy jej partii wyszli nie dlatego, że nie mieli pomysłu na "retorykę równie ostrą czy niegrzeczną", tylko po to, by pokazać, że nie zgadzają się na argumenty, jakimi posługiwało się PiS.
Autor: ts / Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: tvn24