Śledztwo z zawiadomienia Jacka Karnowskiego przeciw służbom wyjaśniającym tzw. aferę sopocką jest nadzorowane przez prokuratora, który wcześniej nie znalazł przestępstwa w głównym wątku sprawy - donosi "Rzeczpospolita".
Śledztwo jest efektem skargi na przekroczenie uprawnień przez funkcjonariuszy CBA, jaką pod koniec października 2008 r. Jacek Karnowski skierował do Zbigniewa Ćwiąkalskiego.
O skierowaniu sprawy do Gdańska zdecydowała Prokuratura Krajowa. A gdański prokurator apelacyjny, znajomy Karnowskiego, przekazał śledztwo do wydziału kierowanego przez prokuratora Adama Borzyszkowskiego - pisze "Rz".
Prokurator nie znalazł nieprawidowości
To właśnie on odmówił wcześniej wszczęcia śledztwa w sprawie nieprawidłowości przy budowie w Sopocie Centrum Haffnera. Ta inwestycja jest dziś jednym z najważniejszych wątków badanych przez gdańskie PZ oraz CBA, które w raporcie dotyczącym sprawy wykazało wiele nieprawidłowości.
Rzecznik prokuratura generalnego Katarzyna Szeska nie chciała odpowiedzieć gazecie na pytanie, kto mimo takich kontrowersji wydał w Prokuraturze Krajowej decyzję o przeniesieniu sprawy do gdańskiej apelacji. Ta nie widzi problemu.
"Nadzór nie budzi wątpliwości"
- Nadzór sprawowany przez Borzyszkowskiego nie budzi żadnych wątpliwości. Sprawuje funkcję naczelnika wydziału, ale ma nad sobą szefa i zastępców. Poza tym nie stwierdzono, że w związku z odmową dopuścił się nieprawidłowości - mówi "Rz" Grażyna Wawryniuk, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Gdańsku.
Śledztwo w sprawie korupcyjnej propozycji prowadzi gdański "PZ" i CBA. Dotychczas zarzuty otrzymały trzy osoby: kierowca Karnowskiego i sekretarz miasta Sopotu za ustawienie jednego z przetargów, a konserwator miejska za fałszowanie dokumentów dotyczących bezpośrednio korupcyjnej propozycji.
Źródło: "Rzeczpospolita"
Źródło zdjęcia głównego: PAP