Rzecznik praw obywatelskich Janusz Kochanowski przeprowadza kontrolę w ośrodkach dla uchodźców w Radomiu i Dębaku koło Warszawy. Pracownicy biura RPO sprawdzają warunki panujące w ośrodkach, rozmawiają z przebywającymi tam Czeczenami oraz przeglądają dokumentację dotyczącą przyznawania statusu uchodźcy.
Kontrola ma związek z incydentem, do którego doszło w ubiegły wtorek, gdy 158 cudzoziemców okupowało pociąg relacji Wrocław-Drezno. Protestowali m.in. przeciwko złym warunkom w ośrodkach dla uchodźców.
Za mało statusów uchodźców?
- Najważniejsza sprawa z mojego punktu widzenia to dokumenty dotyczące odmów przyznania statusu uchodźcy. Chcemy sprawdzić, dlaczego jest ich aż tyle. Wydaje się, że Czeczeni raczej zasługują na status uchodźcy, więc jestem ciekawy, z jakich przyczyn spotykają się z odmową - powiedział Janusz Kochanowski.
Rzecznik dodał, że wyniki kontroli - jeśli chodzi o warunki w ośrodkach i relacje Czeczenów - znane będą na pewno jeszcze przed świętami. Dłużej natomiast trzeba będzie poczekać na wyniki kontroli dotyczącej dokumentacji.
Ośrodek pod napięciem
Tymczasem rzeczniczka Urzędu Do Spraw Cudzoziemców Ewa Piechota powiedziała w poniedziałek, że sytuacja w ośrodku w Dębaku stabilizuje się. Od kilku dni zarówno jego kierownictwo, jak i UDSC są w stanie najwyższej gotowości po tym jak ze strony uchodźców (zarówno Czeczenów jak i Gruzinów) pojawiły się groźby samobójstw, samookaleczeń i zapowiedzi głodówki.
Chcieli zaprotestować w Strasburgu
W ubiegły wtorek cudzoziemcy chcieli przedostać się z Polski do Strasburga, by - jak tłumaczyli - zaprotestować tam przeciwko złej sytuacji w ośrodkach w Polsce. 158 osób, w tym 64 dzieci, okupowało w Legnicy pociąg relacji Wrocław-Drezno. Gdy odmówili opuszczenia pociągu, inni podróżni odjechali transportem zastępczym zorganizowanym przez kolej do Drezna.
Czeczeni i Gruzini dojechali do Zgorzelca - ostatniej stacji po polskiej stronie. Ostatecznie, po sześciu godzinach negocjacji obcokrajowcy opuścili pociąg i podstawionymi autobusami zostali przewiezieni do placówek straży granicznej.
Niemal wszyscy cudzoziemcy, choć twierdzili, że wybierają się do Strasburga tylko na marsz, podróżowali z dużym bagażem i małymi dziećmi. Urzędnicy podejrzewają, że niektórzy z nich chcieli w ten sposób uniknąć wydalenia z kraju i wyjechać na Zachód.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24