- Chcecie nas rozbić. Nie chcecie, żebyśmy byli wszyscy razem! - krzyczeli kupcy z KDT, którzy przed kamerą TVN24 spotkali się z rzecznikiem warszawskiego ratusza. - Dlaczego nazywał pan nas terrorystami? - dopytywali zdenerwowani ludzie. - Nikogo nie nazywałem terrorystą - bronił się Tomasz Adryszczyk. I dodał, że ratusz ma dla kupców ofertę. - Przygotowaliśmy 200 lokalizacji - przekonywał.
Tomasz Andryszczyk podczas spotkania z protestującymi kupcami z KDT, przekonywał, że "Hanna Gronkiewicz-Waltz jest gotowa na spotkanie". - Jeżeli indywidualny kupiec lub grupa kupców zwróci się do sekretariatu, wtedy takie spotkanie będzie techniczne możliwe - mówił rzecznik ratusza. - Dla pani prezydent partnerami są indywidualni kupcy, a nie zarząd KDT - podkreślał Andryszczyk.
Na pytanie prowadzącego, czy kupcy akceptują takie rozwiązanie, w tłumie pojawił się dwugłos. - Przyjmujemy - mówili jedni. - Nie przyjmujemy - odpierali drudzy.
Rzecznik Gronkiewicz-Waltz mówił, że ratusz przygotował 200 lokalizacji, do których mogliby wyprowadzić się kupcy z budynków na placu Defilad. Rozwiązanie takie nie spodobało się protestującym ludziom, którzy oświadczyli, że w ten sposób ratusz chce ich rozbić. - Osobno zginiemy, musimy być razem - twierdzili, powołując się na przykład sklepów, które nie będąc "w kupie" plajtują, bo zabijają je hipermarkety. - Wszystkie wasze propozycje zmierzały do rozbicia nas - przekonywali.
Dla pani prezydent partnerami są indywidualni kupcy, a nie zarząd KDT ratusz
Osobno zginiemy, musimy być razem. Wszystkie wasze propozycje zmierzały do rozbicia nas kdt
"Dlaczego nazywa pan nas terrorystami?"
Na spotkaniu z rzecznikiem ratusza, kupcy chcieli wyjaśnić też kilka nieporozumień. - Dlaczego nazywa pan nas terrorystami - pytali. - Nie nazywałem terrorystą żadnego z kupców. Mówiłem, że ratusz nie ugnie się pod terrorem, bo w Warszawie mieliśmy do czynienia z łamaniem porządku publicznego - mówił rzecznik.
- Dlaczego pan wczoraj skłamał, że dzień wcześniej przygotowywaliśmy się do walki? Przysięgam na zdrowie swojego dziecka, że nic takiego nie miało miejsca. Dlaczego kłamał pan w żywe oczy? - denerwował się jeden z mężczyzn.
- Wykorzystywałem informacje, które otrzymałem od ochroniarzy - bronił się Andryszczyk. I mówił, że - jak wynika z informacji ochroniarzy - do hali KDT w nocy wnoszony był alkohol. - Nie wiem, czy są to sprawdzone informacje - mówił rzecznik. - To dlaczego podaje pan niesprawdzone informacje? - dopytywał oburzony kupiec.
"Brutalna akcja"
W środę w pobliżu Kupieckich Domów Towarowych na Pl. Defilad było spokojnie. Dzień po przejęciu hali przez komornika, teren wokół niej odgradzały metalowe barierki, których pilnowali strażnicy miejscy.
Przed południem kilkuset kupców, niespokojnych o pozostawiony wewnątrz hali towar, zebrało się w jej pobliżu. Mieli omówić też obecną sytuację oraz podjąć decyzje dotyczące przyszłości spółki. Prezes KDT Dariusz Połeć zarzucił wówczas miastu "fabrykowanie dokumentów" dotyczących propozycji rzekomo - jego zdaniem - składanych kupcom w sprawie lokalizacji stoisk innych niż pl. Defilad.
Oceniając wkroczenie komornika do hali, prezes wyraził przekonanie, że akcja była brutalna. - Na każdym stoisku w hali czekał na komornika komplet dokumentów. Ten jednak nie zdecydował się wejść i wysłał agresywnych ochroniarzy - powiedział.
Po południu kupcy rozeszli się, a Połeć powiedział, że konkretnych planów nie mają. Dodał, że podczas spotkania kupców z zarządem spółki podjęte zostały decyzje dotyczące tylko najbliższych kilku dni, głównie związane z działaniem komornika i wydaniem przez niego towaru należącego do kupców.
Kupcy się skarżą
Reprezentujący kupiecką spółkę w mediach Damian Grabiński zapowiedział, że kupcy złożą skargę na czynności przeprowadzane przez komornika i będą domagać się złożenia do protokołu zażalenia na przebieg wtorkowej egzekucji. Do prokuratury kupcy skierują zawiadomienie o "uzasadnionym podejrzeniu popełnienia przestępstwa" przez biorącą udział w zajmowaniu hali agencję ochrony, a do resortu spraw wewnętrznych - zawiadomienie o jej bezprawnym działaniu i wniosek o odebranie koncesji.
W związku z zarzutami miasta pod adresem zarządu KDT, spółka ma także podjąć przygotowania do "odparcia działań prawnych przeciwko zarządowi". W przesłanym oświadczeniu Grabiński napisał, że działania te zostaną podjęte w ciągu najbliższych kilku dni, a w tej chwili spółka zbiera materiały dowodowe.
Kupcy nie podjęli jeszcze decyzji w sprawie kolejności, w jakiej będą odbierać swój towar z hali. Mają ustalić to w czwartek ok. godz. 9.30, kiedy ponownie zbiorą się w jej pobliżu.
Są zarzuty w sprawie burd
We wtorek, podczas postępowania komornika, który w imieniu miasta odzyskał teren zajmowanej od początku roku nielegalnie przez kupców hali, doszło do starć towarzyszącej mu ochrony, straży miejskiej i policji z kupcami i przybyłymi w okolice hali chuliganami. Prokurator 19 osobom przedstawił zarzuty naruszenia nietykalności cielesnej policjantów i dążenia do udaremnienia egzekucji komorniczej. Wobec podejrzanych zastosowano dozór policyjny. Jak powiedział rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie Mateusz Martyniuk, nie jest wykluczone zwiększenie liczby osób, którym przedstawione będą zarzuty.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24