Komisja hazardowa, mimo wciąż aktualnego terminu zakończenia jej prac w lutym, zrobiła sobie tydzień wolnego. Jak tłumaczy jej przewodniczący, w okresie między świętami a nowym rokiem nie udałoby się zapewnić kworum. - Niektórzy posłowie zaplanowali za wiele spraw - przyznaje. Do stycznia "zajęty w terenie" jest na przykład Franciszek Stefaniuk. - Przecież nie zajmujemy się żadną klęską - mówi w rozmowie z tvn24.pl
Następne posiedzenie komisji hazardowej odbędzie się po Nowym Roku, 5 stycznia. Posłowie wrócą wówczas do przesłuchania Zbigniewa Wassermanna i mają w planie rozpocząć przepytywanie Beaty Kempy. Początkowo przesłuchania obojga posłów PiS miały zakończyć się jeszcze w poniedziałek (28.12), co - jak zaznaczali członkowie komisji - podyktowane było koniecznością przyspieszenia prac.
"Harry Potter" ciekawszy?
Po siedmiu godzinach przesłuchiwania posła Wassermanna członkowie komisji spostrzegli jednak, że nie uda im się nadrobić zaległości w przesłuchiwaniu posłów Prawa i Sprawiedliwości następnego dnia. Do końca roku posłowie się nie spotkają bo "nie byliby w stanie zapewnić kworum komisji". - Zbyt wiele spraw zaplanowali członkowie komisji na ten okres - przyznaje Mirosław Sekuła. Dopytywany, czy są to sprawy rodzinne i urlopowe, odpowiada: - To już trzeba zostawić posłom.
Ci różnie tłumaczą powody tygodniowej przerwy w obradach komisji. Bartosz Arłukowicz zaznacza, że ta decyzja wynikała z "ludzkiego odruchu" przewodniczącego wobec Zbigniewa Wassermanna i Beaty Kempy. - Mają rodziny. Niedługo jest Sylwester. Ja mocno wierzę w to, że Polacy wolą oglądać "Harrego Pottera" niż te przesłuchania - mówi. Poseł Lewicy wskazuje też na inny powód: - Spełniliśmy prawny obowiązek terminowego zaproszenia posłów na przesłuchanie, a teraz musimy czekać aż Sejm zaktualizuje skład komisji. Przecież pracujemy w niepełnym gronie.
Jarosław Urbaniak na troskę o posłów PiS nie wskazuje. Przyznaje za to, że rzeczywiście "niektórzy posłowie nie mogliby być". - Na przykład poseł Stefaniuk nie może - wskazuje. Sam zapewnia, że on "mógłby być".
Nie ma klęski
Rzeczywiście, poseł PSL-u uczestniczyć w dalszym przesłuchiwaniu Wassermanna i Kempy przed Sylwestrem nie dałby rady. Poseł Stefaniuk, który przy powstawaniu komisji mówił, że wolałby aby nie pracowała ona w weekendy, a przed głosowaniem nad odwołaniem posłów PiS wyszedł "bo o nim nie wiedział",
Nasza praca nie jest związana z klęską powodzi, świńskiej grypy, czy inną, która wpływałaby na funkcjonowanie państwa. (...) Myślę, że przewodniczący zachował się logicznie. Franciszek Stefaniuk, PSL
- Poza tym każdy przecież coś wcześniej zaplanował. Skoro dwa miesiące naszej pracy spełzły na niczym, to rzeczywiście była potrzeba, żeby komisja pracowała w okresie tuż przed Sylwestrem? - pytał. - Nasza praca nie jest związana z klęską powodzi, świńskiej grypy, czy inną, która wpływałaby na funkcjonowanie państwa. (...) Myślę, że przewodniczący zachował się logicznie wyznaczając termin następnego posiedzenia na 5 stycznia - podsumował.
Źródło: tvn24.pl, TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24