Tym razem na komisji ds. nacisków musiał się tłumaczyć... jej członek. Jacek Kurski zapewniał, że nie nakłaniał b. szefa MSWiA Janusza Kaczmarka do zmiany zeznań. PO zaapelowała też do posła PiS, żeby zrezygnował z udziału w pracach komisji.
Zaraz na początku posiedzenia Robert Węgrzyn (PO) zaapelował do Jacka Kurskiego (PiS), by zrezygnował z udziału w jej pracach. Jednym z powodów tego apelu była deklaracja polityka PiS o starcie w wyborach do Parlamentu Europejskiego. Ponadto, zdaniem posła PO, istnieje podejrzenie, że Kurski dwa tygodnie temu - podczas obecności byłego szefa MSWiA Janusza Kaczmarka w Sejmie - miał nakłaniać go do zmiany zeznań.
- Wystąpię o nagrania z monitoringu, które mają potwierdzić, że do spotkania doszło. Chciałem go spytać, czy się spotkał z Kaczmarkiem i namawiał go do zmiany zeznań - podkreślił Węgrzyn.
Kurski: nie namawiałem Kaczmarka
Kurski przyszedł spóźniony i natychmiast wszystkiemu zaprzeczył. - Rozmowa nie miała żadnego związku z przedmiotem prac komisji. Nie nakłaniałem do zmiany zeznań. Rozmawialiśmy o tym, żeby na forum publicznym nie wchodzić sobie w szkodę - tłumaczył poseł PiS. Dodał, że rozmowa "nie miała na celu wpłynięcie na oświadczenie woli Jaromira Netzla".
Gdańska prokuratura sprawdza, czy Kurski złożył przed dwoma laty "korupcyjną propozycję" ówczesnemu szefowi PZU Jaromirowi Netzlowi. Poseł PiS wielokrotnie temu zaprzeczał i twierdził, że cała sprawa ma związek z wyborami do europarlamentu. CZYTAJ WIĘCEJ
"Chcecie się ze mną rozstać w bardzo brzydki sposób"
Kurski zaznaczył, że posłowie PO i PSL wiedzą, że składa rezygnację z prac w komisji, ale musi się to stać po zgodzie klubu, a nie po nieprawdziwych - jego zdaniem - oskarżeniach. - Mam wrażenie, że chcecie się ze mną rozstać w bardzo brzydki sposób - powiedział.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24