Mariusz Kamiński zapewnia: premier nie zwrócił się do CBA o kontrolowanie przetargu na stocznie. Jednak „Fakty” dotarły do kolejnych dokumentów, które podważają tę wersję.
Pierwszy z nich to książka korespondencji elektronicznej CBA - to dowód, że Mariusz Kamiński otrzymał dokument w sprawie założeń tarczy antykorupcyjnej i oczekiwań sekretarza Kolegium ds. Służb Specjalnych Jacka Cichockiego wobec CBA. Jeśli nawet były szef CBA dokumentu nie czytał, to widział krótkie streszczenie i prośbę o odpowiedź. Jest to potwierdzone przez funkcjonariusza Biura.
Z kolei według kolejnego dokumentu pismo dotyczące tarczy antykorupcyjnej dotarło do szefów CBA, ABW i służby kontrwywiadu wojskowego.
Słowo przeciwko słowu?
Tylko były szef CBA najwyraźniej ich nie pamięta - we wtorek w TVN24 powiedział, że wbrew temu, co mówi premier, nikt nie zwrócił się do CBA o kontrolowanie przetargu na stocznie. W odpowiedzi resort skarbu opublikował na swojej stronie internetowej dokumenty w tej sprawie.
Nie przekonało to opozycji. - Mamy słowo przeciwko słowu. Dokumenty mogą być antydatowane. Różnie to może być. Sprawdźmy to dogłębnie - powiedział w czwartek w "Kropce nad i" prezes PiS Jarosław Kaczyński. Jego zdaniem jest tylko jeden sposób, by rozwiązać spór: powołanie komisji śledczej, która zbada aferę stoczniową.
Źródło: "Fakty" TVN
Źródło zdjęcia głównego: TVN24