Znów głośno o ministrze obrony narodowej Bogdanie Klichu, bo znów – według doniesień mediów – ma stracić swoją posadę. Ministrowi nazbierało się m.in. za grzechy związane z jego polityką personalną, a także za kontrowersyjne kontrakty w resorcie. Sęk w tym, że plotki o dymisji Klicha sięgają właściwie czasów jego powołania, co czyni go najbardziej trwałym "outsiderem" gabinetu Donalda Tuska.
Według zapowiedzi "Dziennika" lada chwila nastąpią kolejne zmiany w rządzie, a ich ofiarą padnie tym razem Bogdan Klich. Jak pisze gazeta, minister od dawna jest w niełasce premiera Donald Tuska i już właściwie miał zostać zdymisjonowany - a tylko zamieszanie wokół ministerstwa sprawiedliwości i dymisja Zbigniewa Ćwiąkalskiego sprawiły, że tak się nie stało.
Premier ma już podobno kandydata na jego następcę. Ma nim zostać Sławomir Nowak – obecny szef gabinetu politycznego szefa rządu.
Na czołówkach gazet
Za co minister Klich popadł w niełaskę premiera? Chodzi o ostatnie doniesienia mediów, w których nazwisko Klicha przewijało się bardzo często. Na przykład w związku z kontrowersyjną polityką kadrową i obsadzaniem stanowisk w kluczowych agencjach wojskowych swoimi kolegami i krakowskimi działaczami Platformy Obywatelskiej.
Poza tym "Rzeczpospolita" informowała o rozrzutności Klicha, który wydał niedawno na nowe kontrakty miliardy złotych, chodź dobrze wiedział, że budżet ministerstwa będzie zredukowany. "Nasz Dziennik" z kolei rozpisywał się założonych przez Klicha Instytucie Studiów Strategicznych, który kierowany jest obecnie przez jego żonę. Według informacji gazety, instytut Klicha będzie organizować w Krakowie II Forum Euroatlantyckie NATO, a organizatora wybrano bez przetargu.
Premier wyciągnie wnioski
"Rzeczpospolita" dopełniła natomiast informację "Naszego Dziennika" i ujawniła że kontrolowane przez Skarb Państwa firmy: Jastrzębska Spółka Węglowa, Katowicki Holding Węglowy oraz koncern paliwowy PKN Orlen dofinansowywały działalność Instytutu Studiów Strategicznych. Sponsorowane przez te spółki imprezy i konferencje odbyły się już po objęciu przez Klicha stanowiska szefa resortu obrony narodowej.
Z ustaleń "Rz" wynika również, że jedną z konferencji instytutu (październik 2007 r.), gdy kierował nim Klich, sponsorowały firmy działające w branży zbrojeniowej, m.in. amerykański Lockheed Martin i włoski koncern Finmeccanica, w skład którego wchodzi Agusta Westland produkująca śmigłowce. W 2008 r. przedstawiciele resortu obrony zapowiadali, że w ciągu dziesięciu lat za ponad 10 mld zł chcą kupić około 50 śmigłowców dla wojska.
- Tego typu informacje muszą być dobrze sprawdzone i ewentualne konsekwencje szybko wyciągnięte - powiedział w poniedziałek Zbigniew Chlebowski.
Wciąż o krok od dymisji
Według informacji radia RMF FM, premier był już o krok od zdymisjonowania Klicha z powodu finansowych kłopotów resortu, ale wtedy na horyzoncie pojawiła się sprawa samobójstwa w więziennej celi zabójcy Krzysztofa Olewnika. Wtedy trzeba było odwołać Zbigniewa Ćwiąkalskiego. - Dwie dymisje to za dużo dla Polaków jak na jeden tydzień – mieli mówić premierowi doradcy, a premier się z nimi zgodził.
Jednak doniesienia medialne nie często się sprawdzają, czego najlepszym przykładem jest właśnie osoba Klicha. - W sierpniu będzie rzeźnia, poleci połowa rządu – zdradzał „Dziennikowi” już w kwietniu 2008 roku jeden z członków władz PO. Na celowniku premiera miał być m.in. właśnie Bogdan Klich, który miał narazić się "uleganiem podszeptem generalicji” i „brakiem reakcji na kryzysowe sytuacje w armii".
- Z dużą satysfakcją odnotowałem słowa pana premiera, że jestem wybitnym ministrem jego rządu – komentował w "Kontrapunkcie RMF FM i Newsweeka" spokojny Bogdan Klich. - Nie boję się sierpniowej rekonstrukcji rządu, ponieważ zadania, które premier przede mną postawił sięgają 2010 r. – mówił w czerwcu Klich w tym samym programie.
I chyba miał rację, bo od tego czasu kilkakrotnie zapowiadano jego rzekome odejście, a minister w dalszym ciągu piastuje swoją funkcję. Czy teraz przepowiednie okażą się równie trafne?
Źródło: "Dziennik", "Rzeczpospolita", tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24