Zmiana jest, ale nie taka jaką planowano. Zbigniew Ćwiąkalski nie jest już szefem resortu sprawiedliwości, ale wiele wskazuje na to, że z tego powodu na pewno nie powinien smucić się Bogdan Klich. Według RMF FM Donald Tusk jadąc w poniedziałek do Warszawy, był przekonany, że za kilka godzin pożegna się z ministrem obrony. Plany musiał jednak zmienić.
Premier już dwa tygodnie przed sądnym dniem Zbigniewa Ćwiąkalskiego wiedział ponoć, że dokona rekonstrukcji w swoim rządzie. Na pierwszy ogień miał pójść szef MON Bogdan Klich, do którego Donald Tusk stracił cierpliwość po informacjach o "dziurze budżetowej" w resorcie.
Z informacji RMF FM uzyskanych w Kancelarii Premiera wynika, że rozrzutność ministra skłoniła szefa rządu do podjęcia decyzji o jego dymisji. Ale plany musiał zmienić po samobójstwie Roberta Pazika, zabójcy Krzysztofa Olewnika.
Premier poszedł za radą swoich współpracowników, którzy doradzili mu, że dwie dymisje to za dużo dla Polaków jak na jeden tydzień. Tusk z uwagą się zgodził, ale Klichowi ponoć nie odpuścił. - W każdej chwili może wrócić do pomysłu - twierdzi RMF FM.
Źródło: TVN24, RMF FM
Źródło zdjęcia głównego: Bogdan Klich na uroczystościach z okazji czwartej rocznicy śmierci jana Nowaka-Jeziorańskiego/TVN24/Fot.PAP