Dobiega końca proces sądowy w sprawie zabicia 21-letniej studentki. Oskarżony - kierowca autobusu – przyznał się do zbrodni i wyraził żal, z powodu tego, co zrobił. Sąd zamknął właśnie przewód i zadecydował, że wyrok zostanie ogłoszony na początku przyszłego tygodnia.
21-letnia Catherine wracała rok temu nocnym autobusem do domu. Jak ustaliła prokuratura, studentka zaspała i nie wysiadła na swoim przystanku. Później domagała się, by kierowca odwiózł ją na miejsce, w którym chciała wysiąść. Zaczęli się kłócić. Gdy dziewczyna wysiadła z autobusu, kierowca wziął przewód hamulcowy i ruszył za nią. Narzędziem zadał jej ciosy w głowę. Teraz odpowiada przed sądem za zabójstwo.
Krakowski sąd zamknął przewód sądowy. Wyrok w sprawie zostanie ogłoszony na początku przyszłego tygodnia. Jego wydanie odroczono ze względu na zawiłość sprawy. Prokurator chce dla oskarżonego kary 15 lat pozbawienia wolności i zadośćuczynienia. Oskarżyciel posiłkowy i rodzina żąda 25 lat więzienia i zadośćuczynienia.
Przepraszał i prosił o wybaczenie
Oskarżony Mirosław Ł. na sali rozpraw przepraszał, prosił rodzinę o wybaczenie i łagodny wymiar kary.
Podczas rozprawy obecni byli ojciec i chłopak zabitej studentki. - Sąd powinien oskarżonego potraktować tak samo, jak on potraktował moje dziecko – powiedział Grzegorz Z., ojciec zabitej dziewczyny.
Prokurator Małgorzata Kaznowska podkreślała, że Mirosław Ł. spowodował nie tylko cierpienie rodziny młodej dziewczyny, ale również jego własnej: sióstr, matki, żony, dzieci, na które spada piętno dzieci zabójcy.
Obrona: nie chciał zabić
Obrońca oskarżonego Robert Kubicki próbował udowodnić, że nie chciał on zabić dziewczyny i działał pod wpływem silnego wzburzenia. Wskazywał, że w tylnej kieszeni Mirosław Ł. miał nóż sprężynowy, którym by się posłużył, gdyby chciał zabić Catherine. Poza tym, obrona podkreślała, że kierowca miał problemy w domu i działał pod wpływem emocji. Gdy Catherine podeszła do niego i chciała, by odwiózł ją na wcześniejszy przystanek, wywiązała się między nimi kłótnia.
Uderzył ją kilkanaście razy przewodem hamulcowym
Jak podaje obrona, dziewczyna powiedziała kierowcy, że gdyby się uczył, to miałby lepszą pracę. To go bardzo zdenerwowało. Ruszył autobusem i po chwili się zatrzymał. Catherine wysiadła i powiedziała mu, że złoży na niego skargę, bo jest nieuprzejmy. Wtedy Mirosław Ł. wziął przewód hamulcowy zakończony mosiężną śrubą, poszedł za studentką i zadał jej kilkanaście ciosów w głowę. W wyniku szarpaniny wpadli do rowu wypełnionego wodą. Oskarżony utrzymuje, że nie przytapiał dziewczyny, ale oparł się o nią i zagłębił jej ciało w wodzie i błocie.
Zginęła w wyniku zachłyśnięcia wodą
Biegli sądowi stwierdzili, że śmierć Catherine nastąpiła nie w wyniku uderzeń w głowę, ale zachłyśnięcia wodą. Oskarżyciele podkreślali, że dziewczyna miała za paznokciami błoto i trawę. To ich zdaniem wskazuje, że próbowała się stamtąd wydostać, ale nie była w stanie, bo kierowca ją przytrzymywał.
Odjechał i zatarł ślady
Mirosław Ł. utrzymuje, że po całej sytuacji odszedł i nie odwracał się za siebie, w związku z tym nie wiedział, że studentka nie żyje. Zatarł ślady, pozbył się zakrwawionego ubrania i udał się na urlop do Skarżyska-Kamiennej. Miesiąc później został zatrzymany.
Autor: jś//kv/k / Źródło: TVN 24
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24