Jak zapowiadał, tak uczynił. Mariusz Kamiński, były szef CBA, zwrócił pensję przelaną przez Biuro na jego konto. Tytuł przelewu: "zwrot nienależnego wynagrodzenia" - donosi "Rzeczpospolita".
Chociaż od ogłoszenia dymisji były szef w pracy się nie pojawia, zdaniem nowego szefa Biura Kamiński nadal pozostaje w służbie, choć jest zawieszony jako funkcjonariusz.
Z tego właśnie powodu CBA przesłało mu połowę wynagrodzenia, jakie otrzymywał będąc szefem. - Na moje konto nie mają prawa wpłynąć żadne pieniądze z CBA. Nie życzę ich sobie – zapowiadał Mariusz Kamiński. Dlatego pieniądze odesłał.
Pracownik (nie)chciany
Według Mariusza Kamińskiego uznanie go za pracownika Biura jest sposobem na jego kontrolę. Jako pracownik nie ma bowiem prawa, bez zgody swojego szefa, m.in. do publicznych wystąpień. Dotyczy to też konferencji prasowych, a takie zdymisjonowany szef zwoływał przedstawiając kulisy afer hazardowej i stoczniowej.
Premier odwołał Kamińskiego z funkcji szefa CBA 13 października, zarzucając mu wykorzystywanie Biura do celów politycznych oraz posługiwanie się insynuacją i kłamstwem. Obowiązki szefa Biura powierzył dotychczasowemu szefowi CBŚ Pawłowi Wojtunikowi.
Kamiński usłyszał też zarzuty od prokuratora w Rzeszowie w związku z tzw. aferą gruntową, co miało być bezpośrednią przyczyną dymisji. Zdaniem byłego szefa CBA, decyzja Donalda Tuska była polityczną zemstą za aferę hazardową, po której premier zdymisjonował m.in. szefa klubu PO Zbigniewa Chlebowskiego oraz ministra sportu Mirosława Drzewieckiego.
Źródło: rp.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24