Jako funkcjonariusze publiczni zawsze kierowaliśmy się interesem publicznymi. Nasze działania były zgodne z prawem. Nie uchylamy się od odpowiedzialności, ale nie wiemy, co prokuratura chce nam zarzucić - stwierdził były szef CBA Mariusz Kamiński, w reakcji na decyzję prokuratury, która chce uchylenia immunitetu jego i posła Tomasza Kaczmarka, byłego agenta CBA. Do Sejmu wpłynęły juz wnioski w tej sprawie. Powodem są rzekome nieprawidłowości w działaniach CBA. Obaj politycy podkreślają, że nie wiedzą, co śledczy chcą im zarzucić.
- Liczyliśmy się z tym, że prawdziwa, twarda walka z korupcją spowoduje odwet wpływowych środowisk przestępczych. Niestety, w ostatnich dniach okazuje się, że organy państwa odpowiedzialne za zwalczanie przestępczości zwracają się do Sejmu o uchylenie naszych immunitetów. To kłopotliwa i trudna dla nas sytuacja, nie dlatego że mają być formułowane zarzuty, ale dlatego, że nie znamy treści zarzutów; nie wiemy, co prokuratura chce nam zarzucić - oświadczył były szef CBA na konferencji prasowej.
Kamiński wraz z Kaczmarkiem zaapelowali do prokuratora generalnego, by odtajnił materiały ze śledztwa, aby mogli się zapoznać ze stawianym im zarzutami i odnieść się do nich publicznie.
Kamiński zapewnił, że nie uchyla się od odpowiedzialności za pracę podległych mu funkcjonariuszy w czasach, kiedy kierował CBA i nie będzie się chował się za immunitetem, ale, jak zaznaczył, trudno mu komentować sprawę, której nie zna.
Kamiński zapewnił, że jego działania, podobnie jak Kaczmarka, były zgodne z prawem i zawsze kierował się interesem publicznym. Były szef CBA zapewniał też, że nigdy nie stosował technik operacyjnych takich jak podsłuchy, bez zgody sądu.
- Naczelna zasada, jaka nam przyświecała, była taka, że nikt w Polsce nie będzie stał ponad prawem, niezależnie od jego wysokiej pozycji polityczniej, biznesowej czy też społecznej - powiedział Kamiński.
Wnioski o uchylenie immunitetu
Prokuratura chce postawić Kamińskiemu i Kaczmarkowi zarzuty przekroczenia uprawnień podczas czynności operacyjnych CBA. Wnioski o uchylenie immunitetu obu posłów PiS wpłynęły już do Sejmu, wcześniej podpisał je Andrzej Seremet.
Dokumenty marszałek Sejmu kieruje do komisji regulaminowej i spraw poselskich, która w swoim sprawozdaniu rekomenduje ich przyjęcie lub oddalenie. Ostateczną decyzję w sprawie uchylenia immunitetu podejmuje w głosowaniu Sejm.
Chodzi o niejawne śledztwo Prokuratury Okręgowej Warszawa-Praga w sprawie nieprawidłowości w działaniach CBA z lat 2007-2009. Bez uchylenia immunitetu prokuratura nie może posłowi postawić zarzutu.
Jak ustalił portal tvn24.pl, wniosek prokuratury ma związek ze sprawami Jolanty i Aleksandra Kwaśniewskich oraz Weroniki Marczuk.
Autor: MAC/mtom / Źródło: TVN24, PAP