Nigdy nie widziałem żadnego oficjalnego dokumentu świadczącego o istnieniu w Polsce więzień CIA - powiedział w radiu RMF były premier Jarosław Kaczyński. Jednocześnie przyznał, że nie wie o wszystkim, co Amerykanie robili w Kiejkutach. Z relacji oficerów specsłużb, które publikuje "Dziennik" wynika, że właśnie tam CIA miało swoją bazę w Polsce.
Jarosław Kaczyński zapewnia, że nie widział żadnego oficjalnego dokumentu ws. więzień CIA, podkreślił też że ten temat nie pojawił się w jego rozmowach w trybie służbowym z ministrem-koordynatorem służb specjalnych w jego rządzie, Zbigniewem Wassermannem.
- W trybie niesłużbowym z różnymi ludźmi rozmawiałem na ten temat, co to mogłoby być. Czy to rzeczy wyssane z palca, czy może nie? Raczej zawsze dochodziliśmy do wniosku, że jednak wyssane z palca - powiedział Kaczyński. Podkreślając, że jego osobiste przeświadczenie jest właśnie takie. Jednocześnie były premier przyznał, że nie może powiedzieć z całą pewnością, iż wie o wszystkim, co Amerykanie robili w ośrodku w Starych Kiejkutach.
Ale – jak zastrzegł - nie może też w żadnym przypadku powiedzieć, że wie, iż było to sprzeczne z polskim prawem.
Oficer numer jeden związany z lewicą: wszystko odbywało się "na twarz"
"Dziennik", który publikuje relacje oficerów specsłużb na temat ośrodka szkolenia wywiadu w Kiejkutach, gdzie została specjalnie wydzielona strefa, do której dostęp mieli tylko Amerykanie, a w której mieli być przetrzymywani terroryści. Gazeta zastrzega, iż nie przesądza, czy były więzienia, bo "to zadanie dla prokuratury". Ale zdecydował się opublikować relacje, bo rozmówcy - twierdzi "Dz" - to osoby, które miały dostęp do informacji o operacjach wywiadu.
Według pierwszego rozmówcy "Dz", CIA miała swoją bazę w Polsce od 2002 r., do której przywożeni byli ludzie podejrzani o terroryzm. Amerykanie mieli wydzieloną strefę w ośrodku w Kiejkutach i tylko oni mieli do niej wstęp. - Nawet jedzenie i picie dla więźniów i amerykańskiej obsługi nie pochodziło z Polski. Przywożono je z Frankfurtu - utrzymuje oficer.
Nie przesądza on, czy nawet osoby na najwyższych w Polsce szczeblach władzy wiedziały, co się w tej specjalnej strefie dokładnie dzieje. - Amerykanie mieli pełną dowolność działania i nikt ich nie kontrolował. Z tego, co wiem, nie było nie było żadnej umowy o czasowym przekazaniu tego terenu ludziom z CIA. Wszystko odbywało się "na twarz", a formalną podkładką była ogólna umowa o współpracy polskich i amerykańskich służb - twierdzi oficer.
Według niego, CIA rezydowało również w ośrodku pod Warszawą, który należy do jednego z urzędów państwowych. To stąd Amerykanie mieli koordynować przerzutem więźniów.
A o wszystkim mieli wiedzieć, i akceptować to, Aleksander Kwaśniewski oraz Leszek Miller. Choć oficerowi nie wydaje się, by mieli wiedzę o torturowaniu przetrzymywanych. - Amerykanie wmówili im, że ta strefa będzie czymś w rodzaju składu, miejscem przetrzymywania więźniów przed przewiezieniem ich do miejsc przeznaczenia. (...) Panowało pełne przyzwolenie dla działań Amerykanów - przekonuje rozmówca gazety. I wyjaśnia, dlaczego jego zdaniem tak było. - Postkomunistyczna lewica, żeby uwiarygodnić się przed Waszyngtonem, gotowa była na wiele - posłanie wojsk na wojnę z terroryzmem, kupno myśliwców F-16, a nawet obronę płk. Kuklińskiego wbrew własnemu elektoratowi - ocenia.
Oficer numer dwa, oficer wywiadu wysoki rangą: strefa zero
Drugi oficer wyjaśnia "rozkład" ośrodka w Kiejkutach. Jest on podzielony na sektory, a poruszanie się po nim "zależy od stopnia wtajemniczenia".
Nie bardzo było wiadomo, co ludzie z CIA tam robią. Było natomiast wiadomo, że są, bo często przyjeżdżały do nich furgonetki z przyciemnianymi szybami OFICER2
- Dla gości dostępna jest jedna strefa, dla uczniów następna, potem kolejna zona, do której kursanci już nie mają wejścia i tak dalej. W ośrodku jest tez strefa zero. To kilka willi w lesie. One zostały wynajęte Amerykanom w 2002 roku - twierdzi. I dodaje: - Nie bardzo było wiadomo, co ludzie z CIA tam robią. Było natomiast wiadomo, że są, bo często przyjeżdżały do nich furgonetki z przyciemnianymi szybami.
Źródło: Dziennik
Źródło zdjęcia głównego: TVN24