Jarosław Kaczyński domaga się od rządu wyjaśnień w sprawie euroobligacji i opcji walutowych. - Chcemy wiedzieć, kto przeprowadził tę wielką operację finansową - stwierdził. Wyjaśnił też kwestię swojej alergii sejmowej. – Mam uczulenie na złość w tej sali – stwierdził.
Na początku konferencji prasowej prezes PiSi odniósł się do kwestii alergii na klimatyzację, która miała być – zdaniem posłów Prawa i Sprawiedliwości – przyczyną jego nieobecności na debacie o finansach publicznych. - Mam alergię, ale na ten niemerytoryczny nastrój i złość, które tam panują, szczególnie w wykonaniu jednej partii. Nie lubię tego z mównicy, nie lubię tego wśród okrzyków na sali. Przykra sprawa, ale nie lubię – wyjaśnił.
Nowak lata i podpala
Odniósł się też do słów Sławomira Nowaka szefa gabinetu politycznego premiera, który przekonywał w piątek, że wejście Polski do ERM2 da Polsce siłę przebicia w sprawie euroobligacji. Według premiera ich wprowadzenie rozważają państwa posługujące się euro. Nowak powiedził w RMF FM, że euroobligacje mogą dla Polski oznaczać niemożność sfinansowania swoich długów, czyli bankructwo.
- Pan Nowak kiedyś powiedział o nas, że latamy z kanistrem i podpalamy, że cieszymy się z kryzysu. Ale jeśli ktoś lata i podpala, to pan Nowak. Jego daleko idąca wypowiedź o bankructwie Polski to takie podpalanie. Oczekuję, że premier wyciągnie wnioski – stwierdził prezes PiS i jak dodał, "wszyscy dementują", że jest pomysł wprowadzenia euroobligacji".
"Walczmy z kryzysem, a nie z PiS-em"
- Jeśli to jest kolejny chwyt propagandowy rządu, to jest to chwyt, którego w żadnym wypadku nie należy stosować, bo on może nam bardzo zaszkodzić, przez to, że nastrój wśród przedsiębiorców będzie się pogarszał - przestrzegł
Szef PiS apelował też o "zaniechanie propagandowej procedury", w której powtarzana jest teza, że gdyby rząd PiS zdecydował się wejść do strefy euro, nasza sytuacja gospodarcza byłaby teraz lepsza. - Walczmy z kryzysem, a nie z PiS-em - podkreślił.
Jak poradzić sobie z opcjami?
Kaczyński zaapelował też do rządu o wyjaśnienie problemu opcji walutowych. - Sprawa opcji to jest jakaś wielka akcja ekonomiczna. Chcemy wiedzieć, kto przeprowadził tę wielką operację finansową. Trudno sądzić, żeby banki, które prowadziły te operacje, rzeczywiście wierzyły, że złoty się będzie nieustannie umacniał - stwierdził.
Zapowiedział też, że PiS przygotowuje projekt ustawy w tej sprawie. Pytany o szczegóły, odparł: - Proszę o cierpliwość, to będzie bardziej skomplikowane rozwiązanie niż proponowane przez Waldemara Pawlaka (który chce umożliwić renegocjacje, a nawet unieważnienie umów o opcje, red.), ale idące w podobnym kierunku – uściślił prezes PiS.
Marcinkiewicz nie powinien pracować w Londynie?
Pytany, czy praca Kazimierza Marcinkiewicza jako doradcy międzynarodowych banków (m.in. Goldman Sachs red.) ma jakikolwiek wpływ na rozmiary kryzysu w Polsce, stwierdził, że "nic na ten temat nie potrafi powiedzieć". Zastrzegł jednak: Moim zdaniem polscy byli premierzy powinni się wystrzegać pracy w instytucjach, które choćby teoretycznie, mogą wdawać się w działania szkodliwe dla Polski. To ich moralny obowiązek - podkreślił
kaw/el
Źródło: tvn24.pl, lechpoznan.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24, PAP