- Pan Kaczyński jest chyba na jakiejś wojnie - stwierdził europoseł Platformy Obywatelskiej Sławomir Nitras w programie "24 Godziny". Tymi słowami przedstawiciel PO skomentował wtorkowe wystąpienie Jarosława Kaczyńskiego, dotyczące stronniczości Radia Zet. - To tylko taka retoryka - odpierał zarzuty poseł PiS Paweł Kowal. Politycy odnieśli się także do pobicia aktorki Anny Cugier-Kotki.
Prezes PiS Jarosław Kaczyński ostro zareagował na konferencji prasowej swojego ugrupowania. Na pytanie zadane przez dziennikarza Radia Zet Kaczyński odparł, że opozycja jest bardzo atakowana przez tę stację.
Co to wszystko ma wspólnego z AK? Pan Kaczyński jest chyba na jakiejś wojnie, on mówi radiostacja, a nie radio. Sam sobie robi krzywdę. Sławomir Nitras, PO
Wcześniej był podział, że "tam było ZOMO, a tu jesteśmy my", a teraz chodzi o to, że "tu jest AK, a tam ci co byli z ZOMO". To chyba o to chodzi. Prezes bardzo łatwo umie rysować linie. Marek Siwiec, SLD
- Ja bym się wstydził pracować w Radiu Zet - mówił poirytowany Kaczyński. - Zachowujecie się skandalicznie, jak radio, które wysługuje się jednej partii. To jest różnica zdań między nami. Zawsze w Polsce były dwie grupy. Ta z AK i ta z innych środowisk - stwierdził prezes PiS. - Tylko przed 1956 rokiem na ludzi niesprzyjających władzy ataki szły i ze strony prokuratury, i kabaretu - nawiązał do starych czasów Kaczyński.
Poprawka na retorykę?
Z szefem swojej partii zgadza się Paweł Kowal. - Podpisałbym się pod sensem wypowiedzi. Faktycznie jest kłopot z dziennikarzami - twierdzi i dodaje, że on by jednak nie przykładał wagi do konkretnych słów z wypowiedzi Kaczyńskiego. - Uważam, że trzeba o tym mówić. Ale to jest taka retoryka prezesa Kaczyńskiego - mówił.
Kowal dodał także: - Dziennikarze często zachowują się nie fair wobec polityków, powinni sami zauważyć, że jest taki problem w Polsce - zaznacza. - Słowa prezesa to tylko taka retoryka. Ty byś to określił inaczej - zwrócił się do europosła PO Sławomira Nitrasa w programie "24 Godziny".
Łatwe linie Kaczyńskiego
- Dziennikarze to nie są święte krowy - zgodził się z przedmówcą Nitras, ale dodaje, że słów Kaczyńskiego lekceważyć nie należy. - Co to wszystko ma wspólnego z AK? Pan Kaczyński jest chyba na jakiejś wojnie, on mówi radiostacja, a nie radio. Sam sobie robi krzywdę - ostro komentuje tę wypowiedź europoseł PO.
W podobnym tonie wypowiada się przedstawiciel SLD Marek Siwiec. - Panu Kaczyńskiemu puściły nerwy, "wszyscy którzy nie są po mojej stronie są wrogami". Problem polega na czym innym: to, co mówił Kaczyński, jest jednak inwektywą. Jeżeli dziennikarze legalnie działającej, ogólnopolskiej stacji są zdefiniowani jako osoby, które działały przeciw AK (a to było KGB) no to jest to inwektywa - stwierdził Siwiec.
Próbował tez dociec o co chodziło prezesowi PiS: - Wcześniej był podział, że "tam było ZOMO, a tu jesteśmy my", a teraz chodzi o to, że "tu jest AK, a tam ci co byli z ZOMO". To chyba o to chodzi. Prezes bardzo łatwo umie rysować linie - stwierdził europoseł SLD.
PiS wykorzystał Cugier-Kotkę
Goście Bogdana Rymanowskiego zajęli się także napaścią na aktorkę PiS Annę Cugier-Kotkę. Aktorka stała się sławna jako ta, która "dała rządowi żółtą kartkę" w kampanii przed wyborami do europarlamentu. Wcześniej grała w reklamówce PO przed wyborami parlamentarnymi. Teraz PiS wykorzystał jej wizerunek jako osoby zawiedzionej działaniami PO.
Aktorkę spotkało wiele ataków, a w sobotę - jak twierdzi - doszło nawet do pobicia. Jak mówiła Cugier-Kotka we wtorkowym "Poranku" TVN24, trzech mężczyzn rzuciło się na nią ze słowami "sprzedajna dz...ka PiSu". Szef PiS odniósł się do tego wydarzenia nazywając je "represjami".
- PiS zapłacił jej za udział w spocie, ale nie wiem, czy zapłacili jej za wykorzystywanie jej do celów politycznych również po wyborach - skomentował wypowiedź szefa PiS o represjach za poparcie partii opozycyjnej poseł PO Sławomir Nitras. - Wydaje mi się, że Jarosław Kaczyński ewidentnie użył jej w celach politycznych. Połączył dwie oddzielne sprawy - polityki i napaści - stwierdził Nitras. - Sugerowanie powiązań politycznych czy opieszałość policji to absurdalna bzdura - zaznaczył nowy europoseł.
Anna Cugier-Kotka nie zgłosiła bowiem zdarzenia na policję. - Jeżeli miało miejsce pobicie, to jest to fakt materialny. Są specjalne instytucje który się tym zajmują - komentował z kolei Siwiec. - Jeśli osoba obarczona takimi represjami nie współpracuje z policją, to jest to dziwne, ale z drugiej strony, jeśli miała to by być mistyfikacja, kto miałby odnieść z tego pożytek? - pytał.
Współczucie owszem, ale polityka?
- Ja współczuję tej pani. Natomiast sugerowanie jakichkolwiek związków z polityką jest bezpodstawne. Nie można wyprowadzać wniosków, że jakakolwiek partia, np. Platforma może mieć z tym związek - powtarzał swoje argumenty Nitras. - Jedyne, co możemy teraz zrobić, by pomóc pani aktorce, to nie komentować jej politycznie - dodał.
W podobnym tonie wypowiedział się nawet europoseł z ramienia Prawa i Sprawiedliwości Paweł Kowal. - Lepiej już nic nie mówić na ten temat. Jej sprawa już dziś kilka razy została wyśmiana i sprowadzona do absurdu. A gdzie empatia? - pyta Kowal. - Cugier-Kotka była przedmiotem krytyki i ataków. Publiczne atakowanie powinno się spotkać z potępieniem wszystkich, także naszych przeciwników politycznych - zaznaczył Kowal. - Takie sytuacje pozostawiają lęk, poczucie bezpieczeństwa, nie można z tego żartować - stwierdził i dodał: - Taka też była jedna z form opresji w dawnych latach.
Źródło: TVN24, PAP