Rada Mediów Narodowych powinna głosować nad wnioskiem o odwołanie prezes Polskiego Radia i to nie tylko z powodu tego, co się stało w Trójce. Ja za tym wnioskiem się opowiadam - powiedział w "Rozmowie Piaseckiego" w TVN24 członek Rady Juliusz Braun. - Zadecydują jak zwykle trzy głosy osób związanych z PiS, a tak naprawdę jeden głos, czyli głos prezesa Jarosława Kaczyńskiego - dodał.
Najnowsza piosenka Kazika "Twój ból jest lepszy niż mój" - nawiązująca do wizyty prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego na cmentarzu w rocznicę katastrofy smoleńskiej mimo obowiązujących obostrzeń związanych z epidemią - zadebiutowała w piątek od razu na pierwszym miejscu 1998. notowania Listy Przebojów Trójki. Informacja o tym szybko zniknęła ze stron państwowego radia. Jego kierownictwo początkowo twierdziło, że "został złamany regulamin", a "redakcja podjęła decyzję o unieważnieniu głosowania". Później pojawiły się zarzuty, że kolejność na liście została zmanipulowana. W związku z tym z pracy w rozgłośni zrezygnował szereg dziennikarzy, w tym wieloletni prowadzący Listę Przebojów Marek Niedźwiecki, a także Piotr Kaczkowski, Hirek Wrona i inni.
Braun: opowiadam się za wnioskiem o odwołanie prezes Polskiego Radia
Członek Rady Mediów Narodowych, były prezes TVP Juliusz Braun w "Rozmowie Piaseckiego" w TVN24, był pytany, czy po tym wszystkim wyobraża sobie pozostanie na stanowiskach dyrektora i redaktora naczelnego radiowej Trójki Tomasza Kowalczewskiego oraz prezes Polskiego Radia Agnieszki Kamińskiej. - Niestety sobie wyobrażam, choć uważam, że tak być nie powinno. Pan (przewodniczący Rady Mediów Narodowych Krzysztof – red.) Czabański ogłosił, że wszystko było w porządku, to pewnie będzie się trzymał tej wersji - ocenił.
Według Juliusza Brauna, Rada powinna głosować nad wnioskiem o odwołanie prezes "i to nie tylko z tego jednego powodu". - Ja za tym wnioskiem również się opowiadam - przyznał. - Ale zadecydują jak zwykle trzy głosy osób związanych z PiS, a tak naprawdę jeden głos, czyli głos prezesa Jarosława Kaczyńskiego - dodał.
Krzysztof Czabański w lipcu 2016 został wybrany z rekomendacji Prawa i Sprawiedliwości przez Sejm w skład Rady Mediów Narodowych., miesiąc później został przewodniczącym Rady. W jej skład wchodzą również wybrani z rekomendacji PiS europosłanka Elżbieta Kruk, posłanka Joanna Lichocka, zgłoszony z rekomendacji Kukiz'15 Grzegorz Podżorny oraz Juliusz Braun z rekomendacji Platformy Obywatelskiej.
"Od początku było wiadomo, że to nie są prawdziwe zapewnienia"
Na uwagę, że Krzysztof Czabański bronił władz Polskiego Radia, zanim Piotr Metz pokazał SMS od Tomasza Kowalczewskiego, który pokazuje, że te wszystkie zapewniania, że nie manipulowano tym, czy ta piosenka pojawi się na antenie, są nieprawdziwe, Braun odpowiedział: - Od początku było wiadomo, że to nie są prawdziwe zapewnienia, bo zmieniały się z godziny na godzinę, ale w tej chwili mamy taki ostateczny dowód.
- Być może państwo związani z PiS-em, pani Lichocka, pan Czabański, pani europosłanka Kruk uznają, że obecny zarząd Polskiego Radia, który pracowicie tam umieścili, się nie sprawdził. Byłoby to dla Polskiego Radia dobrze, choć w Trójce już niewiele jest do uratowania - skomentował.
We wtorek o swoim odejściu z Trójki poinformował dyrektor muzyczny Piotr Metz na nagraniu opublikowanym na profilu społecznościowym Moniki Olejnik. Pokazał też do kamery smartfona, na którego ekranie można było przeczytać wiadomość: "Piotrze, dopilnuj aby piosenka o ktorej rozmawialismy nie byla na Antenie" (pisownia oryginalna). Na ekranie widać, że SMS został przysłany w sobotę o godzinie 2.52 w nocy. Nadawca wiadomości widnieje w telefonie Metza jako "T Kowalczewski" - tak brzmi nazwisko i inicjał imienia dyrektora i redaktora naczelnego Trójki Tomasza Kowalczewskiego. Na nagraniu widać też, że z tego numeru dziennikarz Trójki otrzymywał też inne wiadomości - zarówno wcześniej, jak i później.
"Kierownictwo stara się tak zachowywać, żeby przypadkiem władza nie pomyślała, że oni się źle zachowują"
Juliusz Braun pytany, czy według jego wiedzy, taki sposób zarządzania publicznymi mediami to jest codzienność, odparł, że "to, co się stało, pokazuje szczyt tego, co się tam dzieje". - To jest trochę jak z górą lodową. To, co widać, to jest tylko fragment - powiedział. Dodał, że nie chodzi o "oczekiwanie, żeby dziennikarze także muzyczni, zachowywali się jak władza sobie życzy". - Tylko takie wyprzedzanie. Kierownictwo stara się tak zachowywać, żeby przypadkiem władza nie pomyślała, że oni się źle zachowują. To doprowadza do takich absurdalnych sytuacji - mówił.
Rada Mediów Narodowych "nie jest miejscem jakiejkolwiek dyskusji"
Juliusz Braun przyznał, że "trzeba z przykrością stwierdzić", że Rada Mediów Narodowych "nie jest miejscem jakiejkolwiek dyskusji". - Na ogół pan Czabański czy pani Lichocka mówią bardziej do protokołu niż do mnie, że sytuacja jest dobra, a to, co ja mówię, jest motywowane polityczną niechęcią do dobrej zmiany. Potem przechodzimy do głosowania. Oni głosują "tak", ja głosuję "nie" albo odwrotnie - wyjaśnił.
- Tak naprawdę jest to bardzo dziwna instytucja w sensie prawnym. Powołana jest po to, żeby powoływać i odwoływać władzę mediów publicznych, o ile jeszcze cztery lata temu zachowywano jakieś pozory, jakieś konkursy, to teraz często po prostu pan Czabański mówi "mam propozycję podjęcia uchwały, że pan albo pani X będzie odwołana albo powołana" - mówił Braun.
Zapytany zatem, za co członkowie Rady biorą pieniądze, odpowiedział, że "nie są to wielkie pieniądze". - To jest zgodnie z ustawą średnia krajowa, więc nie są to jakieś wielkie wynagrodzenia - dodał.
- Ja się staram na te pieniądze zapracować w ten sposób, że informuję opinię publiczną o tym, co mogę się dowiedzieć, że w mediach publicznych funkcjonuje. Mogę alarmować, mogę zwracać uwagę. Mogę też demonstrować sprzeciw wobec niektórych działań w czasie głosowania - wymieniał. Skomentował, że Rada jako instytucja jest "dziwnym tworem, bo nazywa się Rada Mediów Narodowych, a w Polsce z prawnego punktu widzenia nie ma czegoś takiego jak media narodowe". - W ustawie jest napisane, że Rada Mediów Narodowych powołuje władze mediów publicznych - zaznaczył.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24