Ks. Marek Gancarczyk, redaktor naczelny "Gościa Niedzielnego", i archidiecezja katowicka, wydawca gazety, odwołali się od wyroku sądu w sprawie wytoczonej im przez Alicję Tysiąc. Twierdzą, że wyrok jest niesprawiedliwy - pisze "Rzeczpospolita".
– Sąd w uzasadnieniu nie przedstawił żadnych przekonujących dowodów, że naszymi artykułami naruszyliśmy jej dobre imię. Zamiast tego tendencyjnie je zinterpretował - mówi Bogumił Łoziński, szef działu opinii "Gościa Niedzielnego".
Alicja Tysiąc wytoczyła proces "Gościowi Niedzielnemu", gdyż poczuła się urażona tekstami tygodnika, w których pisano, że domagając się prawa do aborcji, chciała zabić swoje dziecko (w 2000 r. chciała usunąć ciążę, lekarze odmówili jej jednak aborcji. Siedem lat później Europejski Trybunał Praw Człowieka w Strasburgu, do którego się zwróciła, nakazał Polsce wypłacić jej odszkodowanie za to, że nie miała możliwości odwołania się od decyzji lekarzy).
We wrześniu Sąd Okręgowy w Katowicach nakazał ks. Gancarczykowi i archidiecezji katowickiej jako wydawcy przeprosić Tysiąc za "bezprawne porównanie jej do hitlerowskich zbrodniarzy odpowiedzialnych za zagładę Żydów" w obozie Auschwitz-Birkenau i za męczeństwo Żydów w gettach.
A także wyrazić ubolewanie, że poprzez "używanie języka nienawiści" w publikowanych artykułach spowodowali "ból i krzywdę" kobiety i wypłacić jej 30 tys. zł.
Odrzucają orzeczenie sądu
– Nigdy nie zgodzimy się ze stwierdzeniem, że prezentowanie nauczania Kościoła to język nienawiści. Zgoda na taki wyrok oznaczałaby zaprzeczenie naszej wierze – mówi Łoziński. I podkreśla, że w polskim prawie nie ma pojęcia "język nienawiści" – Sąd to powtarza za pozwem, przyjmując w ten sposób perspektywę jednej strony i nie próbując nawet zachować pozorów obiektywizmu - stwierdza.
W apelacji "Gość Niedzielny" odrzuca jedną z głównych przesłanek wyroku, że tygodnik nieprawdziwie przedstawiał orzeczenie Trybunału w Strasburgu, który według sędzi dotyczył tylko procedur odwoławczych od decyzji lekarzy.
Pozwani argumentują, że wyrok w istocie dotyczył właśnie prawa do aborcji na życzenie. W taki sposób pisały o tym wówczas wszystkie polskie media. I taką ocenę zawarł w zdaniu odrębnym od wyroku sędzia Trybunału w Strasburgu Javier Borrego.
Ks. Gancarczyk odrzuca też twierdzenie sądu, że porównał kobietę do zbrodniarzy hitlerowskich (jak mówi duchowny, odniósł to członków strasburskiego trybunału).
Nie zgadza się też ze stwierdzeniem, że określenie początku ludzkiego życia to sprawa światopoglądu. Przypomina bowiem, że polskie prawo jednoznacznie stwierdza, iż człowiek jest chroniony od momentu poczęcia.
Źródło: Rzeczpospolita
Źródło zdjęcia głównego: TVN24