Z uwagi na to, że Izba Dyscyplinarna nie jest sądem, ten organ nie mógł podejmować wiążących decyzji dotyczących postępowania dyscyplinarnego - powiedział we "Wstajesz i wiesz" w TVN24 doktor Mikołaj Małecki z Katedry Prawa Karnego Uniwersytetu Jagiellońskiego. W poniedziałek izba ta nieprawomocnie uchyliła immunitet sędzi Beacie Morawiec. - Jedyne, co nam pozostaje, to mówić o jakimś wydarzeniu, które miało miejsce w gmachu Sądu Najwyższego, o decyzjach osoby, co do której istnieją poważne wątpliwości, czy w ogóle jest sędzią w rozumieniu przepisów polskiej konstytucji - dodał. Jego zdaniem, "działania Izby Dyscyplinarnej są ukierunkowane na to, żeby już napiętnować sędzię".
Izba Dyscyplinarna Sądu Najwyższego w poniedziałek wieczorem nieprawomocnie uchyliła immunitet krakowskiej sędzi Beacie Morawiec. O uchylenie immunitetu wnioskowała prokuratura, która zamierza postawić sędzi między innymi zarzuty korupcyjne. Sprawę na niejawnym posiedzeniu rozpoznawał sędzia Adam Tomczyński, który w imieniu nieuznawanej przez Sąd Najwyższy Izby Dyscyplinarnej wydał postanowienie o uchyleniu immunitetu sędzi Beacie Morawiec. Postanowił też o zawieszeniu sędzi Morawiec w czynnościach służbowych i obniżeniu jej wynagrodzenia o 50 procent.
"Z uwagi na to, że Izba Dyscyplinarna nie jest sądem, ten organ nie mógł takich wiążących decyzji podejmować"
Doktor Mikołaj Małecki z Katedry Prawa Karnego Uniwersytetu Jagiellońskiego we wtorek we "Wstajesz i wiesz" w TVN24 komentował tę decyzję Izby Dyscyplinarnej. - Tu nawet mamy problem językowy, żeby te działania, które miały miejsce w Sądzie Najwyższym, jakoś określać - przyznał.
- Normalnie, gdyby nie było żadnych wątpliwości co do bytu tego organu w sensie prawnym, mówilibyśmy o jakimś orzeczeniu sądu dyscyplinarnego, który wyraził zgodę, umożliwił pociągnięcie do odpowiedzialności karnej pani sędzi Morawiec - mówił. - Natomiast z uwagi na to, że Izba Dyscyplinarna nie jest sądem, ten organ nie mógł podejmować takich wiążących decyzji dotyczących postępowania dyscyplinarnego - wyjaśnił.
Jak dodał, "jedyne, co nam pozostaje, to mówić o jakimś wydarzeniu, które miało miejsce w gmachu Sądu Najwyższego, o decyzjach osoby, co do której istnieją poważne wątpliwości, czy w ogóle jest sędzią w rozumieniu przepisów polskiej konstytucji".
- Taka osoba w tym anty-sądzie, którym jest Izba Dyscyplinarna, podjęła decyzję o tym, że sędzia Morawiec może być pociągnięta w przyszłości do odpowiedzialności karnej, uchyliła immunitet sędzi Beacie Morawiec. To oczywiście nie mogło się wydarzyć, ponieważ zgodnie z konstytucją na pociągnięcie do odpowiedzialności karnej sędziego może wyrazić zgodę tylko sąd. To musi być decyzja sądu nie budzącego żadnych wątpliwości w świetle standardów konstytucyjnych, a Izba Dyscyplinarna nie jest sądem - skomentował.
"Wszystkie działania Izby Dyscyplinarnej są ukierunkowane na to, żeby już napiętnować sędzię"
Małecki tłumaczył, że "obecnie jesteśmy na takim etapie, że jakiś organ - w tym przypadku Izba Dyscyplinarna - podjął decyzję o tym, że w przyszłości sędzia Morawiec będzie mogła być pociągnięta do odpowiedzialności karnej". - Oczywiście inny sąd, już sąd karny, będzie podejmował ostateczne decyzje, czy w ogóle doszło do czynu i czy on wyczerpał znamiona przestępstwa - mówił.
- Ja się obawiam, że te wszystkie działania Izby Dyscyplinarnej są ukierunkowane właśnie na to, żeby już napiętnować sędzię, żeby już represjonować, żeby już wymierzyć dolegliwość, zawiesić w czynnościach, obniżyć wynagrodzenie, pokazać sędziego jako kogoś, kto łamie prawo, a czy to kiedykolwiek, za pół roku, za rok, sprawa trafi do sądu karnego, to już jest kwestia przyszłości - ocenił.
- Sędzia będzie przez następny rok, dwa lata, zawieszona w czynnościach i minister Ziobro będzie mógł pokazywać, jakie to patologie są w wymiarze sprawiedliwości (...). Być może taki jest cel, żeby własną Izbą Dyscyplinarną już teraz napiętnować sędziego, a tak naprawdę nie dopuścić do tego, żeby niezależny bezstronny sąd jakoś tę sprawę w sposób wiążący rozstrzygnął - skomentował.
Przyznał, że obawia się bardzo tego, że "sprawa zostanie zawieszona, sędzia jest już represjonowana, cel polityczny został osiągnięty, a czy w przyszłości odpowiedzialność karna się rozstrzygnie w kierunku uniewinnienia lub nie, to myślę, że to jest odległa przyszłość".
"Poruszamy się w pewnej fikcji prawnej"
Mecenas Radosław Baszuk, jeden z obrońców sędzi Beaty Morawiec, w programie "Dzień po dniu" w TVN24 powiedział, że po ewentualnym uprawomocnieniu się uchwały rozważana będzie możliwość złożenia skargi do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka, gdzie – jak ocenił – "tego rodzaju decyzje co do immunitetu spotykają się z dość jednoznaczną reakcją".
Dr Małecki wyjaśnił jednak, że "cały problem polega na tym, że na tym etapie postępowania wszystko jest w rękach Izby Dyscyplinarnej i neosędziów, co do których istnieją poważne wątpliwości, czy ich funkcjonowanie w budynku Sądu Najwyższego jest zgodne z prawem, czy oni w ogóle są sędziami w świetle standardu konstytucyjnego i w świetle standardu konwencji europejskich".
- Izba Dyscyplinarna została zamrożona przez Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej. Zgodnie z uchwałą Sądu Najwyższego osoby z Izby Dyscyplinarnej nie mogą podejmować takich wiążących decyzji jako sąd, który ma uchylić immunitet - mówił.
- Poruszamy się w pewnej fikcji prawnej. Gdyby doszło w przyszłości do badania odpowiedzialności karnej pani sędzi Morawiec, to sąd powinien umorzyć tę sprawę, ponieważ immunitet pani sędzi nie został uchylony - komentował.
Dodał, że "nie wyklucza, że sąd mógłby się zająć tą sprawą i rozstrzygać, czy ktoś jest winny, czy niewinny". - Ale przede wszystkim zgodę na uchylenie immunitetu ma wyrazić sąd. Izba Dyscyplinarna sama powinna się wyłączać z jakiegokolwiek orzekania w jakiejkolwiek sprawie, ponieważ nie jest sądem, a w związku z tym w świetle standardu prawnego ten immunitet nie został uchylony i przyszłe postępowanie karne, które ewentualnie się będzie toczyło, nie może się zakończyć inaczej, jak tylko umorzeniem postępowania, ponieważ panią sędzię w świetle standardów prawnych dalej wiąże immunitet, który nie pozwala jej pociągać do odpowiedzialności karnej - powiedział Małecki.
Izba Dyscyplinarna jest nieuznawana przez Sąd Najwyższy. W styczniu tego roku trzy połączone izby SN - Cywilna, Karna oraz Pracy i Ubezpieczeń Społecznych - podjęły uchwałę, z której wynika, że jeśli w składzie SN zasiada osoba powołana na wniosek nowej Krajowej Rady Sądownictwa, skład jest nieprawidłowo obsadzony. Sędziów Izby Dyscyplinarnej w całości wskazała nowa KRS. Wątpliwości wobec Izby Dyscyplinarnej wyraża znaczna część środowiska prawniczego, nie tylko w Polsce. Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej na początku kwietnia zobowiązał Polskę do natychmiastowego zawieszenia stosowania przepisów dotyczących Izby Dyscyplinarnej w sprawach dyscyplinarnych sędziów.
"Iustitia" w obronie sędzi Morawiec
W związku z rozpoznawaniem przez Izbę Dyscyplinarną wniosku o uchylenie immunitetu sędzi Beacie Morawiec zarząd Stowarzyszenia Sędziów Polskich "Iustitia" wydał we wtorek stanowisko. Sędziowie ocenili, że "Adam Tomczyński, bezpodstawnie przypisując sobie moc wydawania orzeczeń Sądu Najwyższego, stwierdził, że uchyla immunitet sędzi Beaty Morawiec".
"Jesteśmy przekonani, że żaden niezależny sąd i niezawisły sędzia nie stwierdzi, że taki pozór orzeczenia Sądu Najwyższego pozwala na prowadzenie postępowania z udziałem sędzi objętej konstytucyjną ochroną. Decyzja ta to jaskrawy przykład tego, do czego doprowadziło upolitycznienie Krajowej Rady Sądownictwa i polityczne zmiany w Sądzie Najwyższym. Dziś, przy pomocy swoich popleczników na kluczowych stanowiskach w sądownictwie i prokuraturze, minister Zbigniew Ziobro może realizować swoją vendettę przeciwko osobom, które kiedykolwiek stanęły mu na drodze. Sędzia Beata Morawiec 'ośmieliła' się pozwać go za szkalujące ją słowa i wygrała proces w pierwszej instancji, wobec czego właśnie teraz spotyka ją medialny lincz i oparte na wątpliwych dowodach postępowanie" - czytamy w oświadczeniu.
Zdaniem stowarzyszenis, "wykorzystywanie Izby Dyscyplinarnej i prokuratury do realizowania przez ministra sprawiedliwości planu odwetu na osobach, które nie zechciały mu się podporządkować, powinno spotkać się z reakcją Komisji Europejskiej". "Dotychczasowe środki albo są nieskuteczne, albo powinny być stanowczo egzekwowane" - ocenili sędziowie.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24