Zbigniew Janas, działacz opozycji w PRL, komentuje informację o znalezionych w domu Czesława Kiszczaka dokumentach. Jak poinformował szef IPN, znajduje się tam teczka personalna i teczka pracy TW "Bolek".
- Ja takich sytuacji znam bardzo wiele, kiedy np. człowiek, żeby wyjść, podpisuje, a potem nigdy nie donosi - mówił Zbigniew Janas. - Nie każdy miał taką odporność - dodał.
Zdaniem Janasa na sprawę dokumentów znalezionych u Kiszczaka trzeba patrzeć w kontekście historycznym. - Wiem, że czasami ludzie podpisywali, nie wiedząc, co tam jest. Myślę, że z Wałęsą tak nie było, ale nie wykluczam tego - powiedział.
- Problem działania opozycyjnego w tamtym czasie to był głównie taki, że człowiek był samotny. W latach siedemdziesiątych, zanim powstał KOR, ta samotność była potrójna - powiedział. - Znikali nagle koledzy, przyjaciele, odmawiali pomocy, znikała rodzina - dodał.
Jak powiedział Janas, była to "samotność człowieka wobec systemu, który mógł wszystko zrobić".
Dokumenty u Kiszczaka
We wtorek IPN poinformował o przeszukaniu w domu gen. Czesława Kiszczaka. Jak mówił prezes Łukasz Kamiński, wdowa po generale zaproponowała Instytutowi sprzedaż dokumentów przechowywanych przez jej męża. Rzeczniczka IPN precyzowała, że Maria Kiszczak zażądała za nie 90 tys. złotych. Ona sama twierdzi, że to przedstawiciele Instytutu złożyli jej propozycję finansową. Tej wersji zaprzecza z kolei IPN.
Wśród zabezpieczonych w domu Kiszczaków dokumentów znajdują się rękopisy, maszynopisy i fotografie - w sumie sześć pakietów.
Prezes IPN dodał, że według opinii eksperta archiwisty badającego dokumenty z domu gen. Kiszczaka są one autentyczne.
Sprawa TW "Bolka"
Były prezydent Lech Wałęsa był oskarżany o bycie TW "Bolkiem" i wiele razy temu zaprzeczał. W 2000 r. Sąd Lustracyjny orzekł, że Wałęsa złożył prawdziwe oświadczenie lustracyjne, iż nie był agentem służb PRL. Sąd uznał wówczas, że SB fałszowała akta dotyczące Wałęsy i nie ma - oprócz wypisu z rejestru SB - jakiegokolwiek dowodu, który potwierdzałby fakt współpracy Wałęsy jako TW "Bolek". W 2010 r. pion lustracyjny IPN uznał, że nie wystąpi o wznowienie procesu lustracyjnego Wałęsy, bo ocenił, że wydana przez Instytut słynna książka "SB a Lech Wałęsa. Przyczynek do biografii" autorstwa Sławomira Cenckiewicza i Piotra Gontarczyka "nie przynosi nowych faktów".
Książka stawiała tezę, że Wałęsa był agentem SB w początkach lat 70., a jego proces lustracyjny był nierzetelny.
Autor: mart\mtom / Źródło: TVN 24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24