W środę, 6. stycznia, w Kościele katolickim przypada uroczystość Objawienia Pańskiego, czyli święto Trzech Króli. I chociaż katolicy mają w tym dniu obowiązek uczestnictwa we mszy, tak jak w niedzielę, to mogą to robić przed lub po pracy. Poza łódzkim ratuszem, gdzie walczący od lat o czerwoną kartkę w kalendarzu w tym dniu, prezydent miasta Jerzy Kropiwnicki, zrobił swoim pracownikom wolne.
Święto Trzech Króli tradycyjnie kończy okres Bożego Narodzenia. Według Ewangelii św. Mateusza tego dnia podążając za gwiazdą będącą znakiem narodzin króla żydowskiego, do Betlejem przybyli ze Wschodu mędrcy: Kacper, Melchior i Baltazar. Odnaleźli Jezusa w stajence, oddali mu pokłon i złożyli dary: złoto, kadzidło i mirrę - będące odpowiednio symbolami: władzy królewskiej, boskości oraz męczeńskiej śmierci.
Królewski dar prezydenta
Święto Trzech Króli jest jednym z niewielu świąt nakazanych, które są obchodzone w dzień powszedni. Od kilku lat walkę o to, aby było dniem wolnym od pracy prowadzi prezydent Łodzi Jerzy Kropiwnicki. Przypomina on, że 6 stycznia był w Polsce dniem wolnym do 1960 roku, a wciąż wolny jest m. in. w Hiszpanii, Austrii, Włoszech, Szwecji, Finlandii, czy Grecji.
Sejm jednak już dwukrotnie odrzucił pilotowane przez Kropiwnickiego obywatelskie projekty ustaw w tej sprawie. Taki sam los spotkał też projekt złożony przez Prawo i Sprawiedliwość.
Czego jednak prezydent Kropiwnicki nie może dać wszystkim Polakom, da swoim urzędnikom. W łódzkim magistracie 6 stycznia jest dniem wolnym od pracy. Łódzcy urzędnicy odpracują wolne przez wydłużenie dnia pracy o 15 minut w okresie od 4 stycznia do 16 lutego 2010 roku.
Źródło: PAP, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24