Ostre starcie w "Kropce nad i" – Prezydent nie przyszedł na debatę o polityce zagranicznej, bo spodziewał się, że będzie zaczepiany i chciał oszczędzić sobie przykrości – tłumaczyła Elżbieta Jakubiak (PiS). – To żenujące. Jak jest tak wrażliwy, niech zrezygnuje – ripostował Stefan Niesiołowski (PO).
- Nie jest tak, że prezydent musi być na debacie. Miał zapewne inne obowiązki. Nie sadzę, żeby rządowi szczególnie zależało na jego obecności – argumentowała Jakubiak. – Prezydent stale jest zaczepiany przez ministra i premiera, oszczędził sobie przykrości, których się słusznie spodziewał – dodała.
To wyjaśnienie okazało się wodą na młyn dla znanego z uszczypliwości Niesiołowskiego. – Te wyjaśnienia są żenujące. Jak ktoś jest tak wrażliwy nawet na pośrednią krytykę – bo nikt nie krytykował samego prezydenta - to nie nadaje się na ten urząd - grzmiał. - Polityka poprzedniego rządu była toporna, a wystąpienie ministra Sikorskiego bardzo umiarkowane, bardzo spokojne – dodał.
"Fotyga z miną jak Maria Teresa"
Według niego nikt się nie powinien spodziewać zachwytów nad „panią Fotygą, co tam była posłana i siedziała w białej sukience jak polska wersja Marii Teresy, z taką miną”. - Bracia Kaczyńscy obrazili się na Polskę i nie przyszli – podsumował.
Pytana, dlaczego posłowie PiS wyszli z sali podczas wystąpienia Sikorskiego, Jakubiak tłumaczyła: - Większość posłów bierze udział w komisjach. Ja miałam komisję kultury i sportu. A posłowie PiS wzięli udział w debacie. Mówiliśmy rzeczowo, w przeciwieństwie do PO – odcięła się posłanka PiS. Jak dodała, w wystąpieniu Sikorskiego brakowało jej Gruzji, Ukrainy i Białorusi.
- Było o polityce wschodniej. Jak ktoś się chce przyczepić, to do wszystkiego się przyczepi. To było świetne wystąpienie i nie przywiązuję wagi do piskliwej krytyki. Nie oczekuję poparcia. Jak ludzie, którzy ośmieszyli Polskę, mogą popierać coś dobrego? – pytał retorycznie Niesiołowski. Jak dodał, "wzruszyło" go tłumaczenie, że posłowie PiS byli na komisjach. – Chyba były to PiSowskie komisje, PO była na sali. To jakieś niebywałe tchórzostwo – najpierw się demonstracyjnie wychodzi, a potem nie ma odwagi do tego przyznać – stwierdził
Jakubiak: Brakowało konkretów
- Minister mówił bardzo okrągłymi zdaniami. Myśmy chcieli się dowiedzieć, jakie będą cele polityki zagranicznej, a tego nie usłyszeliśmy – broniła się Jakubiak. - To jakiś kabaret jest – przerwał Niesiołowski. - Mnie brakowało konkretów, propozycji rozwiązania polskich problemów – ciągnęła niezrażona posłanka PiS.
- No co ja mam mówić. Takie to żenujące, że mi się nie chce odpowiadać – stwierdził niezbyt merytorycznie, ale skutecznie Niesiołowski i płynnie przeszedł do kolejnego tematu – relacji między premierem a prezydentem. Według wicemarszałka Sejmu, całą winę za bardziej niż szorstką przyjaźń głowy państwa z szefem rządu ponosi prezydent. - To on prowokuje awantury. Nie ma koabitacji i to jest problemem. Prezydent nie pogodził się z tym, że PiS przegrał wybory i robi co może, by zaszkodzić rządowi – ocenił.
"To zaciekłość partii, która przegrała"
Według Jakubiak jest to ocena niesprawiedliwa, bo prezydent nic nie zdążył jeszcze zawetować, a przypisuje mu się rolę blokującego decyzje. Uwagę, że kilka wet zapowiedział, skwitowała: – Pan nie może się bez przerwy bać, że prezydent coś zrobi. Mówicie o podatkach, reorganizacji armii, a nie przedstawiacie ustaw. Nikt nie zna projektów PO i to jest problem - argumentowała.
Proszona o ocenę polityki zagranicznej rządu Tuska, nie zostawiła na niej suchej nitki. Jej zdaniem, ani z Niemcami (które budują Centrum Wypędzonych), ani z Rosją (której prezydent wciąż nie był w Polsce) stosunki się nie poprawiły. - Nie mogę pochwalić MSZ, nie rozumiem stylu i celu polityki zagranicznej – uzasadniała.
Stosunki z Niemcami są wyraźnie lepsze, wyście mieli napięcia, kartofle, jakieś nieustające walki, nie dotarło do was, że Niemcy już nie prowadzą z nami wojny – kontratakował Niesiołowski. - To zaciekłość partii, która przegrała i nie ma się teraz do czego przyczepić – podsumował.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24