Godzina 9:30. Andrzej Biernat z PO donosi w TVN24, że jego kolega "Mirosław Drzewiecki miał rozległy zawał". Zdanie trafia na "żółty pasek". Ale po chwili Biernat znów zabiera głos. W rozmowie z Radiem Zet mówi, że... informacja o tragicznym stanie zdrowia Drzewieckiego, którą sam rozdmuchał, "jest nieprawdziwa". Na koniec prostuje też pierwszą wypowiedź dla TVN24: - Na szczęście to, co mówiłem wcześniej jest totalną nieprawdą... Co mnie strasznie cieszy - stwierdza.
O fatalnym stanie zdrowia Mirosława "Mira" Drzewieckiego jako pierwsze poinformowało RMF FM. Według radia stan zdrowia byłego ministra jest zły. - Nieprzytomny przebywa na oddziale intensywnej terapii jednego ze szpitali na Florydzie - donoszono.
Informację tę błyskawicznie potwierdził na antenie TVN24 Andrzej Biernat, poseł PO i kolega Drzewieckiego. - Trafił do szpitala z rozległym zawałem serca dwie doby temu. W tej chwili sytuacja jest już bardziej ustabilizowana. Wszyscy podkreślają, że opieka w szpitalu jest bardzo dobra - mówi przejęty.
"Wiarygodne źródło" - poseł Biernat
Mirosław Drzewiecki trafił do szpitala z rozległym zawałem serca dwie doby temu. W tej chwili sytuacja jest już bardziej ustabilizowana. Wszyscy podkreślają, że opieka w szpitalu jest bardzo dobra. Pierwsza wypowiedź Andrzeja Biernata
Kilkanaście minut później Radio Zet, powołując się na "wiarygodne źródła", dementuje informacje o złym stanie zdrowia byłego ministra, jednego z głównych bohaterów "afery hazardowej". - Nie miał zawału serca. Kilka dni temu trafił do szpitala, ale z jego podejrzeniem. Stan zdrowia Mirosława Drzewieckiego jest dobry - twierdzi radio. Po chwili w informacji, na samym końcu, pojawia się nazwisko "wiarygodnego źródła". To nazwisko Biernata. - Informacja o tragicznym stanie jego zdrowia jest nieprawdziwa - mówi poseł, dementując tym samym własne słowa sprzed kilkunastu minut.
Mniej więcej w tym samym czasie swój artykuł o "zawale, którego nie było" publikuje portal wp.pl. Z jej dziennikarzami Biernat też zdążył porozmawiać. Co powiedział? Że informacje o zawale "były mocno przesadzone". - Pan minister miał słabszy dzień, poczuł się źle i na krótko poszedł do szpitala w Miami na badania. Obecnie jest już w domu pod opieką żony - zapewnia.
"Nie, nie nie, tak tak"
Na szczęście to, co mówiłem wcześniej jest totalną nieprawdą, co mnie strasznie cieszy. Pan minister rzeczywiście tam się źle poczuł, ale przeszedł tylko krótkie badania prewencyjne, wrócił do domu i czuje się w miarę dobrze. (...) Ktoś z jego otoczenia wprowadził mnie w błąd i ja przekazałem niepotrzebnie tę informację dalej, ale sam byłem w totalnym stresie. Druga wypowiedź Andrzeja Biernata
Epilogiem w historii jest jego kolejne "wejście" w TVN24.
- Na szczęście to, co mówiłem wcześniej jest totalną nieprawdą, co mnie strasznie cieszy. Pan minister rzeczywiście tam się źle poczuł, ale przeszedł tylko krótkie badania prewencyjne, wrócił do domu i czuje się w miarę dobrze. (...) Ktoś z jego otoczenia wprowadził mnie w błąd i ja przekazałem niepotrzebnie tę informację dalej, ale sam byłem w totalnym stresie kiedy dowiedziałem się, że taka sytuacja mogła mieć miejsce - zaznacza.
Prowadzący dopytuje: - To znaczy, miał badania, było podejrzenie zawału, ale nie było zawału? - Nie, nie, nie, tak, tak. Jakiś taki stan słabości lekki. Prewencyjne badania przeszedł i okazało się, że może wrócić do domu i czuje się w miarę dobrze. Cieszę się, że tak się stało - odpowiada.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24