IPN nie powinien zawieszać swego postępowania, w którym Lech Wałęsa odwołuje się od odmowy dostępu do części akt SB na jego temat - orzekł Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie. IPN czeka na uzasadnienie nieprawomocnego wyroku.
O decyzji WSA z zeszłego czwartku poinformowała na swych stronach w internecie Helsińska Fundacja Praw Człowieka, która jest uczestnikiem tego postępowania.
IPN odmawia dostępu rzekomemu agentowi
WSA uchylił decyzję prezesa IPN Janusza Kurtyki z 2009 r. o zawieszeniu postępowania odwoławczego ws. dostępu Wałęsy do jego akt. IPN odmówił Wałęsie dostępu do jego akt z lat 1970-76, gdy - zdaniem IPN - był on zarejestrowany jako tajny współpracownik SB o kryptonimie "Bolek". Wałęsa wiele razy zaprzeczał, by był "Bolkiem".
Podstawą odmowy był artykuł ustawy o IPN, że tajni współpracownicy służb PRL nie mogą uzyskać dostępu do dokumentów "powstałych przy ich udziale w ramach czynności wykonywanych w związku z ich pracą w organach bezpieczeństwa". Artykuł ten zlikwidowała nowelizacja ustawy o IPN autorstwa PO, która weszła w życiu w maju br. PO uzasadniała zmianę "arbitralnymi kryteriami odmowy dostępu do akt" przez IPN.
- Czekamy na pisemne uzasadnienie wyroku. Po jego otrzymaniu IPN podejmie decyzję co dalej z całą sprawą - powiedział rzecznik IPN Andrzej Arseniuk. IPN może odwołać się od wyroku do Naczelnego Sądu Administracyjnego.
Spór o siedem dokumentów
W styczniu 2009 r. dyrektor gdańskiego oddziału IPN odmówił udostępnienia części dokumentów nt. Wałęsy, który odwołał się do prezesa IPN. Instytut nie ujawniał, jakich dokumentów dotyczyła odmowa.
Jak dowiedziała się nieoficjalnie PAP ze źródeł z otoczenia b. prezydenta, chodzi o siedem dokumentów, wśród których jest np. kserokopia akt Wałęsy jako osoby przeznaczonej do internowania.
Ówczesny prezes IPN Janusz Kurtyka mówił, że sprawa ma charakter prawny, bo ustawa o IPN głosi, że byli tajni współpracownicy służb PRL nie mogą uzyskać dostępu do dokumentów "powstałych przy ich udziale w ramach czynności wykonywanych w związku z ich pracą w organach bezpieczeństwa".
- Książka Sławomira Cenckiewicza i Piotra Gontarczyka udowadnia, że w pierwszej połowie lat 70. Lech Wałęsa był traktowany przez bezpiekę jako TW. W związku z tym są pewne ograniczenia w przekazaniu dokumentów z tych lat Lechowi Wałęsie. Nie ma jednak przeszkód, by otrzymał dokumenty z lat, gdy był traktowany przez bezpiekę jako figurant - stwierdził wówczas Kurtyka.
Co można, a czego nie
Latem warszawski WSA spytał Trybunał Konstytucyjny o zgodność z konstytucją artykułu ustawy o IPN, według którego Instytut nie udostępnia dokumentów służb PRL, z których wynika, że wnioskodawca "był traktowany przez organy bezpieczeństwa jako tajny informator lub pomocnik przy operacyjnym zdobywaniu informacji". Pytanie to było podstawą zawieszenia przez IPN postępowania ws. skargi Wałęsy - do zajęcia stanowiska przez Trybunał. Skrytykowali to adwokaci Wałęsy, argumentując, że Kurtyka mógł rozpatrzyć odwołanie Wałęsy bez czekania na wyrok TK.
W grudniu 2009 r. Wałęsa złożył skargę na postanowienie Kurtyki do WSA, zarzucając mu m.in. naruszenie przepisów przez przyjęcie, że pytanie zadane Trybunałowi może uzasadniać zawieszenie postępowania w IPN. Instytut wnosił o oddalenie skargi Wałęsy.
Pytanie nie może oznaczać zawieszenia
WSA uznał, że pytanie prawne do TK nie może pociągać za sobą zawieszenia postępowania administracyjnego. Sąd dodał, że gdyby w każdej sytuacji postępowania przed TK zawieszać postępowanie administracyjne, którego rozstrzygniecie ma być wydane na podstawie kwestionowanych przepisów, doszłoby do znacznej przewlekłości postępowań administracyjnych.
Po uprawomocnieniu się wyroku prezes IPN byłby zobowiązany rozpatrzyć odwołanie Wałęsy.
W listopadzie 2005 r. Lech Wałęsa otrzymał od IPN status pokrzywdzonego przez aparat bezpieczeństwa PRL. Przed wyborami prezydenckimi w 2000 r. Sąd Lustracyjny orzekł, że Wałęsa złożył prawdziwe oświadczenie lustracyjne, iż nie był agentem służb specjalnych PRL.
Śledztwo Instytutu
IPN prowadzi śledztwo w sprawie sfałszowania przez SB w latach 80. akt "Bolka" - których przesłanie komitetowi noblowskiemu miało uniemożliwić przyznanie Wałęsie pokojowej Nagrody Nobla w 1982 r. (dostał ją rok później). W 2008 r. przesłuchano b. oficera SB Edwarda Graczyka, który - według Cenckiewicza i Gontarczyka - miał w 1970 r. zwerbować Wałęsę jako agenta.
Graczyk zaprzeczył, by zwerbował Wałęsę i by dawał mu pieniądze. Według IPN, zeznał on, że w dokumentach, które sporządzał, L.W. (dane osobowe zanonimizowano) był przypisany pseudonim "Bolek". Wałęsa zaprzecza, by Graczyk go zwerbował.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24