- W Warszawie dojdzie do referendum ws. odwołania prezydent Warszawy - powiedział w "Jeden na jeden" Andrzej Halicki z PO. Według niego jednak, pomysł odwołania Hanny Gronkiewicz-Waltz jest "anarchistyczną próbą wprowadzenia chaosu w Warszawie".
Halicki w "Jeden na jeden" przyznał, że obywatele mają pełne prawo do inicjatywy takiej jak referendum, ale liczy, że Hanna Gronkiewicz-Waltz nie zostanie odwołana. - Wierzę w rozsądek warszawiaków i to, że zdecydują, czy opłaca się dać przyzwolenie na tę anarchistyczną próbę wprowadzenia chaosu - powiedział. Według niego, odwołanie prezydent nie przyniesie "nic konstruktywnego i nic pozytywnego". Jak dodał, sytuacji winne są błędy w komunikacji pomiędzy politykami a obywatelami, a także w komunikacji wewnętrznej w PO. - Komunikacja z warszawiakami powinna być bardziej intensywna i lepsza - zaznaczył. Podkreślił, że komunikacja z obywatelami to nie najmocniejsza cecha PO.
Aby referendum o odwołanie prezydent stolicy mogło się odbyć, pod wnioskiem w tej sprawie musi podpisać się 10 proc. uprawnionych do głosowania - czyli ok. 134 tys. osób. Do tej pory zebrano ok. 110 tys. podpisów. Aby odwołać prezydent, w referendum musi zagłosować za tym 3/5 głosujących.
"Zabrakło komunikacji"
Polityk PO mówił także o referendum ws. sześciolatków. Według niego, w tej sprawie również zabrakło komunikacji. - Brakuje nam dialogu, publiczna debata na ten temat powinna być szersza i klub też powinien się tym zająć - powiedział. Zauważył, że kwestia posłania sześciolatków do szkoły może podlegać referendum, bo pod wnioskiem podpisało się tak wiele osób (ok. 950 tys.) - Ale trzeba zastanowić się, czy to ma sens - zablokowanie cywilizacyjnej możliwości kierowania dzieci do szkoły szybciej? To rzecz pożyteczna i postępowa, wszędzie wprowadzana. Nie sądzę, że ten pomysł jest dobry - stwierdził.
Halicki mówił też, że dialogu i dyskusji brakuje w samym PO. - Komunikacja między nami jest ostatnio słabsza, musi być lepsza - powiedział. Jego zdaniem, może to pomóc wyjść PO z kryzysu. - Sondaże nie są dobre, mamy spadek zaufania - przyznał. - Musimy być skuteczniejsi, żeby odzyskać zaufanie wyborców - dodał. Pytany o ewentualny start Grzegorza Schetyny w wyborach na szefa PO powiedział, że polityk jeszcze się waha. - 29 będziemy mieli zjazd krajowy, wtedy zobaczymy. Konkurencja jest czymś pozytywnym, Grzegorz Schetyna może podjąć takie wyzwanie - uznał.
Autor: jk/ ola/k / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24