Grzegorz miał dystans do życia, do polityki, ale kiedy mówiono o sporcie, to było dla niego wciągające - wspominał naszego zmarłego w sobotę redakcyjnego kolegę dziennikarz radiowy Tomasz Zimoch. - Grzegorz mnie przyjmował do pracy. Nie potraktował mnie jak żółtodzioba, nie wytwarzał dystansu - mówił dziennikarz TVN24 Rafał Poniatowski.
Grzegorza Miecugowa wspominali na antenie TVN24 jego przyjaciele i współpracownicy.
"Przyjmował mnie do pracy"
- Grzegorz mnie przyjmował do pracy. Ja do niego zatelefonowałem, byłem już dziennikarzem telewizyjnym, miałem jakieś doświadczenie. Pierwsze, co mnie uderzyło to to, że Grzegorz Miecugow w ogóle nie wytwarzał dystansu, chociaż był osobą z gigantycznym dorobkiem - opowiadał dziennikarz TVN24 Rafał Poniatowski.
Jak wspominał, kiedy się z Miecugowem rozmawiało bezpośrednio, nagle okazywało się, że nie ma żadnego dystansu. - Wcale nie jest się traktowanym jako swego rodzaju żółtodziób, jakiś śmieszny człowiek, który przyszedł i czegoś chce ode mnie, od Grzegorza Miecugowa. Absolutnie nie - komentował Poniatowski.
"To była ikona"
Jak zaznaczał, dla wszystkich, którzy zaczynali pracę w dziennikarstwie w latach 90. Grzegorz Miecugow, "to była ikona".
- Grzegorz był bardzo konkretny, nie był wielomówny, nie robił awantur, ale bardzo precyzyjnie wyrażał myśl. Jeżeli coś mu się nie podobało, to on bardzo precyzyjnie - nikogo naprawdę nie poniżając - potrafił powiedzieć - wspominał.
Jak dodał, mieszkali z Grzegorzem Miecugowem "prawie obok siebie i bardzo często się spotykali nad tak zwanym kanałkiem w Warszawie". - Te nasze rozmowy nigdy nie dotyczyły pracy. Grzegorz dawał dużo przestrzeni, pytał, troszkę się pośmiał, bardzo lubiłem jego poczucie humoru. (...) Jak wracałem do domu, zawsze mówiłem rodzinie z uśmiechem na twarzy: słuchajcie, Grzegorza spotkałem - kontynuował dziennikarz TVN24.
"Skakaliśmy za sobą w najprzeróżniejsze ognie"
Grzegorza Miecugowa wspominał również Paweł Zegarłowicz, z którym Grzegorz pracował w radiu. - My żyliśmy wtedy radiem. Byliśmy bardzo bliskimi kumplami, skakaliśmy za sobą w najprzeróżniejsze ognie - mówił.
- Kiedy Grzegorz podjął decyzję, że chce odejść z radia, bardzo dużo robiliśmy jako zespół, żeby tego nie robił - wspominał. - Grzegorz miał swoich słuchaczy, radio go lubiło i on bardzo lubił radio, to była bardzo długa, kilkumiesięczna walka - przypomniał.
"Zazdrościłem mu, że tego rodzaju audycje wymyślił"
Maciej Wierzyński, komentator TVN24, wspominał Grzegorza Miecugowa i prowadzony przez niego program "Inny Punkt Widzenia".
Zacytował jednego ze swoich przyjaciół, który był gościem w tym programie i o Miecugowie napisał, że "to jest człowiek, któremu się nie spieszy".
- Zazdrościłem mu, że tego rodzaju audycje wymyślił i prowadzi je, dlatego że to jest właśnie to, czego mi brakuje w tym pośpiechu. On był na tyle wszechstronny, że potrafił te gatunki łączyć, że zmieniał rolę. Raz występował w roli komentatora politycznego, innym razem jako rozmówca z intelektualistami. To było godne podziwu. Ta audycja mi najbardziej do jego osobowości przylega - powiedział Wierzyński.
"Szkło Kontaktowe" - jak dodał - to jest wynalazek kompletnie inny i też pasujący do "takiego jego ściszonego poczucia humoru". - On był w ogóle niewątpliwie osobowością - zaznaczył.
Przypomniał, że z Grzegorzem Miecugowem zetknął się przy okazji pierwszych wolnych wyborów do parlamentu w 1991 roku. - Wtedy w telewizji klejono takie dwójki dziennikarskie, które przepytywały kilkanaście komitetów wyborczych. Miecugow był w jednej z tych dwójek, ja byłem w innej. Wtedy uderzył mnie jego spokój, taka trafność sformułowań - mówił komentator TVN24.
Zaznaczył, że choć minęło już 12 lat, jak pracował z Grzegorzem Miecugowem w TVN24, "nigdy nie byliśmy na ty, tylko na pan".
"Uwielbiał słuchać, dawał możliwość wygadania się"
Grzegorz Miecugow kochał sport, miał znajomość sportu, sport go ciekawił, był dla niego obszarem pełnym emocji, niesamowitych przeżyć - wspominał Tomasz Zimoch dziennikarz radiowy i komentator sportowy.
- Grzesiek chyba nawet - jeśli chodzi o sport - potrafił się emocjonować. Tak, jak dystans miał do życia, do polityki, to kiedy mówiono o sporcie, to tak jakby to rzeczywiście było dla niego jeszcze bardziej wciągające. Tak to odczuwałem - mówił Zimoch. - Był wielkim kibicem piłki nożnej, kibicem Cracovii - dodał.
Jak zaznaczył, bardzo było mu miło, kiedy Miecugow przysłał SMS-a po spotkaniu piłkarskim, które komentował.
- Fantastyczny dziennikarz, miał coś takiego, czego nie ma wielu dziennikarzy - on uwielbiał słuchać, dawał możliwość wygadania się osobie, z którą rozmawiał - oceniał Zimoch.
- On nawet jak miał swoje zdanie, to wiedział, że nie należy przerywać rozmówcy, że wiele ciekawych rzeczy dowie się on, a jednocześnie słuchacz, jeśli da mu powiedzieć - kontynuował.
Autor: KB//rzw / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24