Pewne korekty były niezbędne - przyznał w "Faktach po Faktach" w TVN24 wicepremier i minister szkolnictwa wyższego Jarosław Gowin, odnosząc się do kolejnej nowelizacji ustawy o Sądzie Najwyższym. Siódma już zmiana przepisów związana jest z orzeczeniem Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej. Gowin zaznaczył jednocześnie, że "Polacy mają poczucie, że sądy nie funkcjonują i obywatele są petentami, a nie tymi, dla których sędziowie pełnią swoją misję".
Prezydent Andrzej Duda podpisał w poprzedni poniedziałek nowelizację ustawy o Sądzie Najwyższym, która - zgodnie z orzeczeniem Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej - umożliwia powrót do pełnienia urzędu sędziom Sądu Najwyższego i Naczelnego Sądu Administracyjnego, którzy na mocy przyjętych głosami PiS przepisów musieli przejść w stan spoczynku.
"Państwo powinno być przewidywalne"
Wicepremier Jarosław Gowin pytany w "Faktach po Faktach" o nowelizację ustawy o SN przyznał, że "pewne korekty były niezbędne".
- W polityce trzeba brać pod uwagę fakt, a faktem jest kontekst międzynarodowy i przeświadczenie coraz większej liczby Polaków, że potrzebna jest stabilność. Państwo powinno być przewidywalne, procedury przestrzegane, prawo zmieniane jak najrzadziej - podkreślił.
- Mam nadzieję, że weszliśmy w taką fazę rządów, kiedy wszystkie te mądre, uzasadnione oczekiwania będą spełniane - dodał minister.
"Polacy mają poczucie, że sądy nie funkcjonują"
Wspominał też 2013 rok, kiedy odchodził ze stanowiska ministra sprawiedliwości.
- Zetknąłem się wtedy z frontalną odmową zgody środowiska sędziowskiego na jakiekolwiek reformy, a próbowałem skrócić czas orzekania, informatyzować sądownictwo. Powiedziałem wtedy podczas spotkania z prezesami sądów apelacyjnych, że szkoda, że nie potrafią przystać na moje bardzo delikatne reformy, bo wcześniej czy później wobec takiej postawy środowiska sędziowskiego, przyjdzie czas na reformy zdecydowanie bardziej głębokie. Taki czas nadszedł - opowiadał Gowin.
Zaznaczył przy tym, że "Polacy mają poczucie, że sądy nie funkcjonują, że obywatele są petentami, a nie tymi dla których sędziowie pełnią swoją misję".
Nowelizacja po raz siódmy
Siódma już nowelizacja dotyczy ustawy o Sądzie Najwyższym z grudnia 2017 roku, która weszła w życie 3 kwietnia i zakłada między innymi, że sędzia SN albo sędzia Naczelnego Sądu Administracyjnego, który zgodnie z ustawą z grudnia 2017 roku został zmuszony do przejścia w stan spoczynku po ukończeniu 65. roku życia, powraca do pełnienia urzędu na stanowisku zajmowanym 3 kwietnia 2018 roku, czyli w momencie wejścia w życie obecnie obowiązującej ustawy.
Przepisy przewidują również, że jeśli na jej podstawie do pełnienia urzędu w Sądzie Najwyższym powrócił sędzia, który zajmował stanowisko I Prezesa SN lub prezesa NSA, kadencję uważa się za nieprzerwaną. Regulacje dotyczą też dwóch prezesów Izb SN - Stanisława Zabłockiego i Józefa Iwulskiego.
"Takich faktów o sędziach ukrywać nie wolno"
Już po podpisaniu nowelizacji prezydent Andrzej Duda w wywiadzie dla "Super Expressu" wyraził ubolewanie, "że w związku z orzeczeniem TSUE wracają do Sądu Najwyższego sędziowie splamieni w czasach komunistycznych".
- Nie jestem rzecznikiem prasowym prezydenta i trudno mi komentować te słowa - powiedział w "Faktach po Faktach" Gowin.
Wspomniał sędziego Józefa Iwulskiego, prezesa Izby Pracy, Ubezpieczeń Społecznych i Spraw Publicznych SN. Zdaniem Gowina, Iwulski to "najprostsze wyjaśnienie" słów prezydenta.
- Wielokrotnie sądził w sprawach karnych przeciwko opozycjonistom. Robił to jako sędzia sądu wojskowego. Po 1989 roku o niczym nie pamiętał, a informacje te były ukryte w archiwach zastrzeżonych, w końcu odsłoniętych w Instytucie Pamięci Narodowej - mówił minister.
Podkreślił, że "takich faktów o sędziach ukrywać nie wolno". - Sędziowie powinni być jak żona Cezara - wskazał.
"Zrobimy wszystko, aby ceny energii nie rosły"
Gowin mówił także o cenach prądu. Sejm i Senat zajmą się w piątek na specjalnych posiedzeniach projektem ustawy, obniżającym akcyzę na energię elektryczną, zmieniającym stawki opłaty przejściowej i zezwalającym na sprzedaż niewykorzystanych uprawnień do emisji CO2. Według rządu, ma to zapobiec podwyżkom rachunków za prąd.
- Czterokrotnie obniżymy akcyzę na prąd, obniżymy o 95 procent tak zwane opłaty przejściowe. W konsekwencji spadnie też VAT na rachunkach. To są rozwiązania, które na pewno zapobiegną wzrostowi cen prądu w roku 2019 - zapowiedział w "Faktach po Faktach" Gowin.
Wskazał, że "konieczne są też działania długofalowe". Mówił o planie, który ma zamiar przedstawić na konwencji swojej partii (Porozumienie) 13 stycznia. Jak dodał wicepremier, plan ten ma nosić nazwę "energia plus" lub "plan Emilewicz" od nazwiska minister przedsiębiorczości i technologii Jadwigi Emilewicz.
- Zrobimy wszystko, aby ceny energii nie rosły. Nie tylko w roku 2019, ale też w latach następnych. To wymaga pewnej nowej fazy w rozwoju polskiej energetyki - podkreślił.
Gowin zapewnił, że celem rządu jest, by ceny energii nie wzrosły nie tylko dla odbiorców indywidualnych, ale również dla samorządów i firm. Na uwagę, że część samorządów już podpisała nowe umowy na dostawy prądu, wicepremier odparł, że rząd "będzie oczekiwał" renegocjowania tych umów. Zaznaczył, że koszty wdrożenia rządowego projektu ustawy poniesie budżet państwa, a nie dostawcy energii.
Autor: ads//kg / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24