Stefan Niesiołowski w "Faktach po Faktach" TVN24 nie szczędzi ostrych słów i sarkazmu wojskowym ekspertom. - Niezwykle mnie irytują nasi stratedzy: pan Polko, Petelicki i Koziej. Gdyby kierowali Powstaniem Warszawskim, pewnie podpisaliby pokój w Berlinie, a gdyby Hitler ich zobaczył, popełniłby samobójstwo ze strachu - mówił nie kryjąc irytacji. - Nie będę tego komentował, bo te słowa, świadczą o poziomie na jakim poseł chce dyskutować o tragedii - odpowiedział w rozmowie z tvn24.pl gen. Polko.
Senator PO nie krył irytacji komentarzami niektórych ekspertów dotyczących bitwy Polaków z talibami w Afganistanie. Szefowi BBN Aleksandrowi Szczygle zarzucił, że chce tylko zaszkodzić rządowi i wykorzystać ludzką tragedię do walki z gabinetem Donalda Tuska. - Niech się zajmie swoimi sprawami - powiedział.
Najcięższe działa wytoczył jednak przeciwko gen. Romanowi Polce (ZOBACZ, CO MÓWIŁ), gen. Sławomirowi Petelickiemu i gen. prof. Stanisławowi Koziejowi (ZOBACZ, CO MÓWILI). - Irytują mnie stratedzy, ich przemądrzały ton i wykorzystywanie tej tragedii, żeby atakować rząd - powiedział Niesiołowski, a następnie nie bez ironii dodał: - Gdyby kierowali Powstaniem Warszawskim, pewnie podpisaliby pokój w Berlinie, a gdyby Hitler ich zobaczył, popełniłby samobójstwo ze strachu.
Zganił też propozycję negocjacji z talibami. - Genialny plan! - ocenił z sarkazmem.
Żadnych argumentów
- Słowa posła nie są podparte żadnymi argumentami - powiedział gen. Roman Polko portalowi tvn24.pl w odniesieniu do wypowiedzi Stefana Niesiołowskiego. - Świadczą o poziomie na jakim chce on dyskutować o tragedii. Niech nie sprowadza poziomu debaty poniżej godności jego, jako posła i mnie jako żołnierza - dodał.
Tusk gani MON
Niesiołowski odniósł się również do ostrych słów premiera Donalda Tuska, który zganił MON za nieodpowiednie wykorzystywanie funduszy.
Szef rządu powiedział w czwartek, że przy okazji takich sytuacji jak ostatnio w Afganistanie rodzi się pytanie, dlaczego duże - mimo oszczędności - kwoty pieniędzy, które trafiają do polskiej armii, nie są przeznaczane tam, gdzie rzeczywiście jest zagrożenie dla polskich żołnierzy.
- Ja to pytanie stawiam coraz bardziej dobitnie i powiem szczerze, w ostatnim czasie jestem nawet trochę poirytowany, że nie zawsze otrzymuję odpowiedź - mówił Tusk. Dodał, że będzie "oczekiwał wyjaśnień" nie tylko w tej sprawie, ale też dlaczego miliardy zostały wydane na zbrojenia, a mimo to wykorzystuje się niewielki fragment tego sprzętu.
"Nie sądzę, by chodziło o dymisję"
Czy to oznacza kłopoty ministra Klicha? Według Niesiołowskiego, dymisja nie wchodzi w grę. - To drobne fragmenty wypowiedzi, nie chcę na ich podstawie konstruować diagnozy - mówił senator. - Na pewno lepiej, żeby takich sugestii nie było, ale ta bitwa to nie jest polska klęska i na jej podstawie nie widzę powodu do dymisji - ocenił Niesiołowski.
- Słowa premiera dowodzą, że rząd pracuje autentycznie, że nie jest to teatr ani inscenizacja - ocenił Niesiołowski. Według niego różnice zdań są nieodłącznym, chociaż bolesnym elementem demokracji. - Społeczeństwo ma prawo wiedzieć, że są spory - przyznaje senator PO, chociaż zaznacza, że sam takich sporów publicznie by nie prowadził.
Dodał, że chociaż każdy zabity człowiek jest tragedią, nasze straty w Afganistanie są minimalne. - Mamy dobre wyniki. Ale ja nie jestem specjalistą ani Napoleonem pod Austerlitz i nie wiem, jaka jest lepsza strategia - powiedział. Zapewnił również, że polityczna atmosfera w Platformie jest świetna, bo sondaże są bardzo dobre. - Nie sądzę, by jesienią nastąpiły jakiekolwiek dymisje - podkreślił.
Irytują mnie stratedzy, ich przemądrzały ton i wykorzystywanie tej tragedii, żeby atakować rząd. Gdyby kierowali Powstaniem Warszawskim, pewnie podpisaliby pokój w Berlinie, a gdyby Hitler ich zobaczył, popełniłby samobójstwo ze strachu. sn
Klich zadowolony ze słów Tuska
Mimo ostrych słów premiera, szef MON zadeklarował, że z zadowoleniem przyjął czwartkową ocenę premiera Donalda Tuska, według którego polskiemu kontyngentowi w Afganistanie potrzeba więcej sprzętu, a nie żołnierzy.
- To bardzo ważna deklaracja pana premiera, bo to znaczy, że proces, który rozpoczął się przed rokiem, będzie kontynuowany. Ja przypomnę, że do tej pory udało nam się przerzucić 40 nowych rosomaków. Mamy ich w tej chwili 70, a kolejnych 17 w sierpniu i we wrześniu będzie dostarczonych do Afganistanu - mówił Klich.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24