Niepowiadomienie prezydenta o katastrofie CASY na czas, naraziło go niebezpieczeństwo. Zawsze trzeba brać pod uwagę najczarniejsze scenariusze, czyli zamach - uważa szefowa Kancelarii Prezydenta Anna Fotyga.
W wywiadzie dla "Dziennika" minister Fotyga stwierdziła, że jeśli rząd kiedykolwiek komunikowałby się z prezydentem w tak fatalny sposób, jak w przypadku katastrofy wojskowego samoloty, to byłoby to niezgodne z polską racją stanu.
- Jak niebezpieczna jest taka sytuacja widzieliśmy już w czasie katastrofy samolotu CASA. Przecież wtedy prezydent właśnie startował. A przecież nieznane były przyczyny wypadku pod Mirosławcem. To było narażenie prezydenta, ale i premiera, który też lata samolotami rządowymi, na poważne ryzyko. Zwłaszcza w kraju takim jak Polska, które prowadzi wiele operacji wojskowych za granicą. Które bierze udział w walce z terroryzmem – podkreśliła szefowa Kancelarii Prezydenta.
Pytana, czy sugeruje, iż tuż po katastrofie brana była pod uwagę wersja zamachu terrorystycznego, odparła: - Zawsze w takich sytuacjach należy brać pod uwagę czarne scenariusze. Zawsze. W tym wypadku nie było szybkiej informacji, nie wszczęto procedur bezpieczeństwa. To szokujące.
Jej zdaniem, minister obrony narodowej powinien osobiście poinformować Lecha Kaczyńskiego o katastrofie.
Sikorski po rozmowie z prezydentem zmienił zdanie
Anna Fotyga odniosła się też do wezwania do Pałacu Prezydenckiego ministra spraw zagranicznych Radosława Sikorskiego. Jej zdaniem efekty rozmowy Lecha Kaczyńskiego z szefem polskiej dyplomacji widać, i to one są najlepszym dowodem jak bardzo była potrzeba.
- Sprawy, które omawiano były istotne. Pozwoliły doprecyzować stanowisko polskie. Już we wtorek pan minister w wywiadzie telewizyjnym zaprezentował opinię, że zniesienie polskiego weta do rozmów Unia-Rosja należy połączyć z deklaracją na temat trwałości i efektywności zniesienia rosyjskiego embarga na polskie mięso. A także z bezpieczeństwem energetycznym. To przecież stanowisko prezydenta i poprzedniego rządu. Cieszę się, że minister zmienił zdanie, bo wcześniej mówił iż po rosyjskich gestach wobec Polski możemy od razu odwoływać polskie weto. A więc warto, jak widać, konsultować się przed ważnymi spotkaniami z prezydentem - stwierdziła szefowa Kancelarii Prezydenta.
Embargo na mięso? Nie zniesione!
Pytana, jaka ocenia relacje polsko-rosyjskie, stwierdziła że pewne ocieplenie, o którym się mówi to bardziej efekt medialny. - Cena za to wrażenie jest duża. Wrócę do stanowiska ministra Sikorskiego w sprawie weta i embarga na polskie mięso. Ono nas cieszy, bo jest podobne do stanowiska rządu Jarosława Kaczyńskiego. Ale po tej wypowiedzi trzeba poczekać na reakcję Rosji. Nie sądzę by była ona ciepła – powiedziała minister Fotyga. Przyznała, że nie wierzy w rzeczywiste ocieplenie stosunków polsko-rosyjskich.
- Nie jestem naiwna. Wiemy jakie jest nastawienie władz rosyjskich, znamy stanowisko tamtejszych mediów. Ważne by nie znaleziono innych partnerów w tym rządzie. Przecież nie jest tajemnicą, że bardzo się niepokoimy wypowiedziami przedstawicieli ministerstwa rolnictwa na temat relacji polsko-rosyjskich czy wicepremiera Pawlaka na temat spraw energetycznych. Szkoda, że ten rząd wykonał tak wiele chaotycznych ruchów i narobił tak wiele szumu medialnego po drodze. Bo to medialne ogłaszanie ocieplenia, te wszystkie wolty podważyły zaufanie do Polski. Ukraina, państwa południowego Kaukazu w tym Gruzja, ale także Czechy to widzą. I to de facto zmniejsza naszą pozycję w Unii Europejskiej. Efekty są średnie. Może się okazać, że jeszcze mniejsze niż sądzi polska opinia publiczna – stwierdziła szefowa Kancelarii Prezydenta.
Jako przykład podała rosyjskie embargo na polskie mięso. - Realnie embargo nie zostało zniesione. Bo zostało nałożone na wszystkie polskie produkty mięsne, a zniesione na zaledwie kilka podmiotów. Rosjanie wydali koncesje zaledwie kilku zakładom. Takie osiągnięcia mogliśmy mieć w każdej chwili. Ale to nie jest relacja partnerska. My chcemy by polskie podmioty korzystały z praw przysługujących wszystkim przedsiębiorstwom w Unii. Nie jest dobrze, gdy służby obcego państwa wybierają sobie, które zakłady mogą produkować na jego rynek.
Źródło: Dziennik
Źródło zdjęcia głównego: TVN24