Zakres lat, który nam pokazano, to jest bardzo mało. Dla mnie nic to nie wnosi, to jest wręcz taka kpina z nas, z ofiar - powiedział w "Faktach po Faktach" prezes fundacji "Nie lękajcie się" Marek Lisiński pytany, czy przedstawione przez Episkopat dane na temat pedofilii w polskim Kościele są wiarygodne. Zdaniem profesora Tadeusza Bartosia, "to jest zorganizowana, trochę wymuszona przez okoliczności zewnętrzne, pokazówka".
Episkopat przedstawił w czwartek dane o pedofilii w polskim Kościele. Od 1 stycznia 1990 roku do 30 czerwca 2018 roku zgłoszenia wykorzystywania seksualnego małoletnich dotyczyły 382 duchownych - poinformowano. Z przedstawionych danych wynika, że łącznie - we wszystkich, również niepotwierdzonych przypadkach - było 625 ofiar wykorzystywania seksualnego małoletnich przez duchownych.
"Kpina z nas, z ofiar"
Do tego opracowania odnieśli się goście "Faktów po Faktach" w TVN24 prezes fundacji "Nie lękajcie się" Marek Lisiński, profesor Tadeusz Bartoś, filozof, teolog, były dominikanin i Adam Szostkiewicz z "Polityki".
Podczas wizyty w Watykanie, przed otwarciem szczytu poświęconemu walce z pedofilią w Kościele, to właśnie Lisińskiego papież Franciszek ucałował w ręce.
Lisiński pytany, czy jego zdaniem dane, które przedstawił dzisiaj episkopat, są wiarygodne, odparł: - Absolutnie. Nawet zakres lat, który nam pokazano, to jest bardzo mało. My nie wiemy, ilu księży to dotyczy, w jakich diecezjach, w jakich latach to było. Dla mnie nic to nie wnosi, to jest wręcz taka kpina z nas, z ofiar - powiedział.
- Mam kontakt z ojcem Żakiem (koordynatorem do spraw ochrony dzieci i młodzieży KEP - red.), który w wypowiedziach medialnych mówił, że do 2012 roku Kościół w Polsce nie zbierał takich danych - dodał.
- Sposób zbierania tych danych poprzez ankietę, pytając biskupów, na których mamy dowody, że przenosili sprawców, to jest dla mnie niezrozumiałe. To jest na zasadzie ankiety, a ankietowany może odpowiedzieć luźno: wpisz 9, wpisz 20. To nie jest weryfikowalne. Żeby to było prawdziwe, powinny być pokazane dane na temat księży. Ja nie oczekuję nazwisk, ale danych w których latach, gdzie - podkreślił.
"Zorganizowana, wymuszona przez okoliczności zewnętrzne pokazówka"
Zdaniem profesora Bartosia, "to jest taka zorganizowana, trochę wymuszona przez okoliczności zewnętrzne, pokazówka, żeby pokazać, że pracujemy, pochylamy się".
- Głównym problemem, który toczy Kościół katolicki jest tolerancja hierarchii dla tego typu przestępstw. To jest podstawowy problem - ocenił.
"Okazja została zmarnowana"
Adam Szostkiewicz wskazał, że jednym z głównych problemów jest to, że "nie mamy dostępu do źródeł kościelnych, do archiwów kościelnych".
- Chciałbym coś dobrego powiedzieć, że tam była pewna okazja, był pewien potencjał na rozmowę, komunikowanie się z wiernymi. Niestety, sposób prezentacji, a zwłaszcza wypowiedzi niektórych hierarchów, sprawiły, że ta okazja została zmarnowana - skomentował.
Na konferencji prasowej arcybiskup Stanisław Gądecki powiedział m.in., że pedofilia w Kościele "to nie jest problem instytucji, tylko problem globalny". - Do tej pory przyzwyczailiśmy się do tego hasła ukutego ideologicznie mianowicie: pedofilia w Kościele. To hasło dość zręcznie dobrane miało w sumie z jednej strony wskazać na problem, który istnieje, z drugiej zaś strony poderwać też autorytet Kościoła i doprowadzić do tego, żeby zaufanie wiernych w ogóle do instytucji Kościoła zostało zniszczone - podkreślił przewodniczący KEP.
- Trudno mi komentować te słowa - przyznał w "Faktach po Faktach" Marek Lisiński.
Lisiński: bardzo dużo było powiedziane o sprawcach, a co z ofiarami?
- Od sześciu lat prosimy jako fundacja, ja też osobiście, o spotkania z hierarchami - zaznaczył. Jak mówił, fundacja "non stop od początku" słyszy, że ona sama i ofiary "są niebytem". - Czyli jesteśmy jakby niepotrzebni w tej przestrzeni, bo pokazujemy zło - mówił. Wspomniał też o "licznych wypowiedziach arcybiskupa Michalika", "że to jest nasza wina, że my lgniemy".
- Dziś też w tych wypowiedziach hierarchów było bardzo dużo powiedziane o sprawcach, że oni popełniają samobójstwa, jacy to są biedni, a co z ofiarami? - pytał.
- Za nas Kościół od jakiegoś czasu odprawia msze pokutne, Drogi Krzyżowe - to nam uwłacza, my żądamy konkretnych działań - podkreślił.
Jak dodał, "po dzisiejszej konferencji zadzwoniło mnóstwo osób, ofiar, które są zbulwersowane sposobem mówienia".
- Ja osobiście wręczyłem w tamtym roku prymasowi Polakowi prośbę o spotkanie. Wszedłem grzecznie na jego konferencję na temat książki, ale oni nie mają dla nas czasu, jesteśmy ignorowani, a my tylko chcemy prawdy i sprawiedliwości i konkretnych rozwiązań, traktowania nas jako osoby godne szacunku, a nie zło konieczne - powiedział.
"Biskupi w Polsce próbują uciec jak przestępcy, wyprzeć się"
Profesor Tadeusz Bartoś ocenił, że "Kościół przyjmuje tę strategię, która obowiązywała w Kościele katolickim cały czas". - To znaczy do końca ukrywać, zaprzeczać, minimalizować szkody. To oznacza, że ta grupa duchownych hierarchów jest zdemoralizowana, ona nie ma wrażliwości dla ofiar. Jeśli pan Lisiński przychodzi i zgłasza się, to on tworzy problem, a o tym problemie można by najzwyczajniej nie mówić - to by chcieli biskupi osiągnąć. Nie mówić, nie zajmować się tym, załatwiać po cichu. To jest ich strategia - stwierdził.
- Biskupi w Polsce próbują uciec jak przestępcy, wyprzeć się, żeby uciec przed odpowiedzialności - dodał.
"Pracujemy nad komisją"
Marek Lisiński przyznał, że "do tej pory nie zdarzyło się w dziejach jego fundacji, żeby ktokolwiek fałszywie oskarżył". - Bo to jest tak trudne i tak emocjonalne - zaznaczył.
Pytany o niezależną komisję, która zajęłaby się pedofilią w polskim Kościele, odparł: - Pracujemy nad taką komisją, już jest zespół, który po cichu pracuje i przejęliśmy inicjatywę, nazwaliśmy komisję wstępnie Komisją Prawdy i Zadośćuczynienia.
Autor: kb//kg / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24