Sam, jak przyznał, potrafił podać rękę nawet oskarżonym o zabójstwo. Gdy na taki gest wobec niego nie zdobył się Janusz Kaczmarek nie ukrywał zdziwienia. - Nie zabolało mnie to bardzo, ale przyznaję, że byłem zaskoczony - przyznał, przypominając, że "pół roku temu to pan Kaczmarek pierwszy podał mi rękę".
Podczas konfrontacji przed sejmową komisją śledczą ds. nacisków Janusz Kaczmarek ostentacyjnie nie uścisnął wyciągniętej na przywitanie ręki prokuratora Engelkinga.
W „Rozmowie Rymanowskiego” w TVN24 Engelking oceniał, że takie zachowanie wiele mówi o Kaczmarku. - Ja podawałem rękę nawet przesłuchiwanym sprawcom zabójstw. Coś takiego mi się przydarzyło chyba pierwszy raz w życiu. No cóż, mnie rodzice inaczej wychowali – stwierdził.
"Jestem ostrożny"
Prokurator nie chciał też odnosić się do oskarżycielskich wypowiedzi Kaczmarka pod swoim adresem. – Mam wrażenie, że pan Janusz Kaczmarek stara się tymi opiniami sprowokować mnie do zdecydowanych wypowiedzi pod jego adresem. Zapewniam, że nie zniżę się do jego poziomu – przekonywał.
Engelking nie ukrywał, że od dzielenia się swoimi opiniami na temat Kaczmarka powstrzymuje go też ostrożność. - Od razu wykorzystałby to przeciwko mnie na gruncie procesowym. Nie uda mu się. Zawsze byłem ostrożny – stwierdził prokurator.
jaś/iga
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24