Mimo że polski tupolew o numerze bocznym 102 przeszedł już loty weryfikacyjne i jest gotowy do eksperymentu, to jego przeprowadzenie będzie możliwe dopiero w przyszłym tygodniu - dowiaduje się tvn24.pl. Zgodę na lot musi wydać dowództwo Sił Powietrznych. - Analizujemy przesłane nam dokumenty. To musi potrwać - mówi w rozmowie z tvn24.pl rzecznik Sił Powietrznych ppłk Robert Kupracz.
Jedyny polski tupolew ma już status HEAD, którego uzyskanie było konieczne do tego, aby przeprowadzić na nim planowane eksperymenty procesowe. - Komisja czeka teraz na zatwierdzenie przed dowództwo Sił Powietrznych wysłanej już dokumentacji dotyczącej tego eksperymentu. Zdajemy sobie sprawę z procedur, jakie obowiązują w takich sytuacjach - mówi w rozmowie z nami Małgorzata Woźniak. Rzecznik MSWiA nie chce wypowiadać się na temat ewentualnej daty eksperymentu.
Według naszych informacji dojdzie do niego jednak nie w tym tygodniu, jak podały we wtorek niektóre media, a dopiero w przyszłym. - Analiza dokumentacji dotyczącej założeń eksperymentu jest prowadzona, ale musi to chwilę potrwać - przyznaje w rozmowie z tvn24.pl rzecznik Sił Powietrznych ppłk Robert Kupracz. Tym bardziej, że polski TU-154 o numerze bocznym 102 musi przejść przed eksperymentami procesowymi jeszcze jeden oblot - tym razem "komisyjny".
Eksperymentowanie na "tutce"
Eksperymenty związane z badaniem katastrofy smoleńskiej planują przeprowadzić Komisja Badania Wypadków Lotniczych Lotnictwa Państwowego oraz prokuratura wojskowa. Na początku marca Siły Powietrzne poinformowały o usunięciu usterki, która uniemożliwiała te badania. W tupolewie uszkodzony był wyświetlacz systemu TAWS - ostrzegającego o zbliżaniu się do ziemi.
Urządzenie zostało naprawione w USA. Od tego czasu podzespoły samolotu były sprawdzane po naprawie. Maszyna wykonywała też loty szkolne.
W połowie stycznia komisja badająca katastrofę poinformowała o przygotowaniach do eksperymentu, który ma polegać na próbnym locie bez odwzorowywania warunków atmosferycznych, które panowały 10 kwietnia 2010 r. w Smoleńsku. Lot Tu-154M o numerze 102 miałby wykazać m.in. czy załoga samolotu numer 101, który uległ katastrofie, miała dość czasu na przerwanie zniżania i bezpieczne poderwanie samolotu, by odejść na drugi krąg bądź odlecieć na lotnisko zapasowe.
Z kolei płk Ryszard Filipowicz z Wojskowej Prokuratury Okręgowej w Warszawie informował w połowie lutego, że wojskowa prokuratura okręgowa zamierza przeprowadzić eksperyment procesowy na pokładzie Tu-154M, w którym uczestniczyć będą biegli z zakresu fonoskopii z Instytutu Ekspertyz Sądowych w Krakowie. Wyjaśniał, że będzie to odrębny eksperyment, przeprowadzony niezależnie od zapowiadanego przez polską komisję.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Jacek Grześkowiak, 36. SPLT