W najbliższy poniedziałek w Niepokalanowie pod Warszawą odbędzie się zjazd egzorcystów. Dawniej tacy kapłani byli skrywani przez Kościół. Oni sami temu zaprzeczają i mówią, że po prostu byli mniej potrzebni. Dzisiaj w Polsce z ich pomocy korzysta kilkaset osób rocznie.
Jeszcze kilkanaście lat temu w Polsce rzeczywiście nie było egzorcystów. Musiała wystraszyć opieka proboszcza, który w razie potrzeby interweniował w Watykanie, prosił o wsparcie lub namaszczenie biskupa. Dziś to już cały sprawnie działający system.
Osoba potrzebująca pomocy trafia najpierw do psychologa współpracującego z egzorcystą.
Psycholog, który z nami rozmawia, nie chce mówić, że zajmuje się rozpoznaniem opętania, ale "zniewoleniem duchowym". - Jako profesjonalista powinienem odróżnić przypadki, które nie mają charakteru duchowego, tylko są zaburzeniem nadającym się do psychoterapii albo farmakoterapii - tłumaczy, prosząc o zachowanie anonimowości.
Długie "leczenie"
Najczęstsze przypadki to dręczenia, nękania oraz zniewolenia duchowe. W takich sytuacjach zazwyczaj wystarczają "modlitwy o uwolnienie".
Opętanie to przypadki poważne, w których potrzebne są wielokrotnie powtarzane ceremonie. Jak mówi egzorcysta ks. Andrzej Grefkowicz, żeby "uratować" osobę opętaną, potrzeba dłuższego towarzyszenia. - Na ogół to historia dłuższa niż rok, (potrzeba - red.) nawet kilku lat - wyjaśnia.
Skąd się biorą problemy? Specjaliści tłumaczą: ze sposobu życia - niezależnie czy ktoś jest wierzący, czy nie i wymieniają ewentualne powody: satanizm, okultyzm, zabobony, wróżbiarstwo, niekonwencjonalne metody leczenia odwołujące się do nieznanych mocy, czy nawet dziecięce wywoływanie duchów.
- W księdze powtórzonego prawa w 18 rozdziale jest napisane: nie zwracać się do umarłych. No i ktoś dla zabawy się zwraca - on nie wie, że przekroczył to prawo, ale tak samo jak w prawie cywilnym nieznajomość prawa nie zwalnia z odpowiedzialności - tłumaczy psycholog.
Opętanie czy choroba?
Jeśli zgłasza się osoba twierdząca, że jest opętana - najczęściej jest chora. Egzorcyzmów częściej potrzebuje ktoś nie umiejący nazwać swojego lęku. - Może być tak, że osoba nie jest w stanie w ogóle wejść do kościoła, albo wejdzie do kościoła i się jej robi źle, duszno, mdleje. Często jest tak, że po wejściu do kościoła zdarzają się wrzaski, krzyki, rzucanie się na ziemie - opowiada ks. Grefkowicz.
Egzorcysta przyznaje, że podczas samego egzorcyzmu trzeba być przygotowanym przede wszystkim na to, by chronić daną osobę przed samookaleczeniem. - Czasem trzeba ją ochronić własnym ciałem, żeby głową w ścianę nie waliła, albo żeby nam nie uciekła - dodaje.
W dokumencie "Egzorcyzmy Annelise Michel" możemy usłyszeć głos poddawanej egzorcyzmom młodej Niemki, która zmarła w latach 70-tych. Zarówno księdza, jak i jej rodzinę oskarżono i skazano za nieudzielenie pomocy w chorobie psychicznej.
Jednak do dziś zdania są podzielone. Głos nagrany na taśmach jest jej, ale nie przypomina ludzkiego. Więc czy na pewno jej? - To nie jest przesądzone. Nie zawsze tak jest, ale jest to prawdopodobne bardzo - uważa ks. Grefkowicz.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24