- Można się dopatrzyć wielu błędów. Dziwię się, że tak szanowna komisja je zrobiła - tak płk Stefan Gruszczyk podsumował raport komisji Jerzego Millera. A były akredytowany przy MAK Edmund Klich uważa, że bez zmian systemowych "będziemy czekać na kolejna katastrofę". Uważa również, że lotnisko w Smoleńsku powinno być 10 kwietnia 2011 roku zamknięte.
Zdaniem Gruszczyka błędy pojawiły się na przykład w terminologii. - Już na początku mówi się, że kontrolerzy wydawali błędne komendy załodze samolotu. Komendę podali jedną: "horyzont", reszta to były informacje. A to o tyle ważne, że komenda skutkuje działaniem, a informacja nie. A skoro komisja robi pomyłkę na bardzo ważnym słowie, to o czymś to świadczy - ocenił.
"Co zrobiono po katastrofie CASy?"
Klich z kolei zwrócił uwagę na to, że raport wymienia wiele błędów popełnionych w szkoleniu pilotów specpułku, które nie były eliminowane. - Ja mam problem systemowy. Co zrobiono po katastrofie CASy, żeby do takich zaniedbań doszło w szkleniu tego pułku? To znaczy, że system kontroli i nadzoru nie działa właściwie. A rozwiązania muszą być systemowe, bo jeśli to nie nastąpi, to będziemy czekać na kolejna katastrofę - ocenił. Wśród przyczyn katastrofy wymienił niewłaściwy obieg informacji o warunkach atmosferycznych oraz brak lidera. - Ani Rosjanie nie powinni bez niego przyjąć tego samolotu, ani Polacy bez niego lecieć - dodał.
Gruszczyk z kolei przypomniał, że "przed takim wylotem dowódca pułku, główny dysponent i dowódca załogi wiedzą przed wejściem do samolotu, co przy złych warunkach pogodowych załoga będzie robiła". - To jest uzgadniane na ziemi. Nic w tym raporcie nie ma na ten temat - dodał.
"W lotnictwie nie można bazować na szczęściu"
Klich natomiast zaznaczył, że skoro, zgodnie z raportem, załoga nie podejmowała próby lądowania, to po co podchodziła do wysokości decyzji? - Zamiar lądowania był, to oczywiste, tylko czy był w ogóle sens wykonania tego podejścia w takich warunkach atmosferycznych? Nie można było liczyć, że ta pogoda szybko się poprawi. Biorąc pod uwagę pasażerów tego samolotu, to lotnisko powinno być zamknięte. I to jedna z przyczyn katastrofy, czego nie usłyszałem - dodał.
Obaj zgodzili się, że nieznajomość sprzętu, w tym zwłaszcza niewiedza, że przycisk "uchod" nie zadziała na smoleńskim lotnisku, kompromituje system szkolenia. - Może i pierwszy raz w życiu mieli nacisnąć ten przycisk i uważali, że będzie działać? Nie wiedzieli, że przy braku ILS ten system nie zadziała. Gdyby to wiedzieli, podchodziliby ręcznie - ocenił Gruszczyk. A Klich dodał: - Gdyby natychmiast zadziałali ręcznie, nie byłoby straty pięciu sekund. Ale gdyby wtedy im się udało, to byłoby szczęście. A w lotnictwie nie można bazować na szczęściu.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24