- Dziwię się, że w związku ze sprawą ks. Andrzeja stawia się Kościołowi zarzut ukrywania księży pedofilów - mówi biskup Tadeusz Pieronek. Jego zdaniem przełożony oskarżanego o molestowanie księdza załatwił sprawę "jak należy".
- Sprawę bada biskupi sąd diecezjalny w Szczecinie. To jest najnormalniejsza droga, jaką powinno się postępować. Jeżeli ktoś przypisuje sobie prawo do sądzenia bez sądu, to jest to nadużycie - podkreślił bp Pieronek.
Biskup odniósł się do poniedziałkowego artykułu "Gazety Wyborczej", która - powołując się na wyznania byłych podopiecznych ośrodka - opisała sprawę molestowania dzieci przez księdza Andrzeja, założyciela i dyrektora ogniska dla trudnej młodzieży w Szczecinie.
"Abp Krasiński załatwił sprawę tak, jak należy"
Biskup Pieronek zastrzegł, że nie zna dokładnie sprawy, ale po lekturze artykułu może stwierdzić, że obecny metropolita szczeciński abp Zygmunt Kamiński na pewno załatwił sprawę tak, jak należy, tzn. odsunął ks. Andrzeja od zajmowanego stanowiska i skierował sprawę do sądu biskupiego. - Byłoby rzeczą najgorszą, gdyby abp Krasiński publicznie oskarżał swojego księdza o to, co jest przedmiotem oskarżenia przed sądem diecezjalnym - podkreślił.
Zapytany, dlaczego tą sprawą nie zajęli się wcześniej - 13 lat temu - ówcześni hierarchowie archidiecezji szczecińskiej: biskup pomocniczy Stanisław Stefanek (obecnie biskup łomżyński) i arcybiskup szczeciński Marian Przykucki, biskup Pieronek odpowiedział, że należy mieć pretensje do nich.
Według "GW" Kościół katolicki przez 13 lat ukrywał aferę pedofilską. O molestowaniu dzieci przez ks. Andrzeja, założyciela i dyrektora ogniska dla trudnej młodzieży w Szczecinie, wiedzieli szczecińscy biskupi i księża.
Mimo interwencji wychowawców hierarchowie nie reagowali. Nie rozmawiali z poszkodowanymi, a podejrzanego o molestowanie księdza awansowano i powierzono nadzór nad szkołami katolickimi w Szczecinie.
Arcybiskup szczecińsko-kamieński Zygmunt Kamiński interweniował dopiero wtedy, gdy wychowawcy zasugerowali, że pójdą do prokuratury. Sąd biskupi przesłuchał tylko dwóch pokrzywdzonych. Ks. Andrzej został odsunięty od oświaty dopiero w 2007 r.
kaw
Źródło: PAP, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24