- Dziękujemy panu Pawlakowi za takie rady. (...) Głównie postrzegamy pana premiera jako przedstawiciela rządu, który ma nas upewnić, że emerytury państwowe będą rozsądne i pewne. I tego od niego oczekuję i dlatego ta wypowiedź była skandaliczna - tak Andrzej Olechowski skomentował w "Faktach po Faktach" w TVN24 wypowiedź wicepremiera Waldemara Pawlaka, który oznajmił, że "nie bardzo wierzy w państwowe emerytury", więc oszczędza we własnym zakresie.
W ubiegłym tygodniu Waldemar Pawlak na pytanie dziennikarki TVN CNBC Biznes, jak sam dba o swoją przyszłość, odpowiedział: - Staram się sobie zabezpieczyć tę przyszłość i przez oszczędzanie, i przez dobre relacje z moimi dziećmi, bo liczę na to, że to będzie pewniejsze niż te chimeryczne państwowe rozwiązania. Słowa te wywołały burzę wśród oponentów politycznych. Pawlak starał się załagodzić sytuację, tłumacząc, że poza państwową emeryturą, są jeszcze inne możliwości wsparcia na starość. W niedzielę do krytyków dołączył też Andrzej Olechowski.
Niezbędna zmiana polityki socjalnej
W "Faktach po Faktach" Olechowski mówił też, że nie można liczyć na to, że na emerytury za 30 lat odkładać będą wyłącznie ludzie młodzi. Były minister finansów uważa, że wraz ze wzrostem długości życia należy znajdować rozwiązania, które umożliwią emerytom otrzymywanie większych świadczeń.
- Już w 2030 roku będziemy jednym z najstarszych społeczeństw w Europie. Teraz na jednego emeryta pracuje czworo ludzi, a ta liczba będzie się zmniejszać. Wobec tego emeryci będą musieli dłużej pracować - podkreślał polityk.
Rozwiązaniem problemu niechęci ludzi starszych do pracowania do 67 roku życia Olechowski dopatruje się w zmianie polityki socjalnej. - Można sobie wyobrazić ileś sposobów pomocy ludziom starszym, żeby pracowali. Do tego musi być jednak porządny program. Ja wierzę, że takie programy będą musiały powstać - podkreślał Olechowski.
Ratunkiem własne oszczędności
Jak powiedział były minister, głosy zawiedzionych będzie słychać głównie spośród tych, którzy nie lubią swojej pracy. - To będą głosy tych, dla których ta praca jest ciężka, nieprzyjemna, z której chcą się wyrwać. Ja mam jednak wrażenie, że dzisiaj ludzie są coraz bardziej na swoich miejscach - podkreślał ekonomista. Jako przykład Olechowski podał Szwedów, którzy, mimo że ich wiek emerytalny wynosi 65 lat, chcą pracować dłużej.
Polityk podkreślał również, że należy zakładać, że po przejściu na emeryturę trzeba będzie posiadać własne oszczędności, które będą zapewniły wzrost dochodów. - Nie da się w ciągu życia zawodowego odłożyć tyle, żeby wystarczyło na wysoką emeryturę - powiedział Olechowski i dodał, że "jeśli dla kogoś to wystarczy, to w porządku, ale trzeba to uzupełnić jeszcze własnymi oszczędnościami".
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24